033. autor: Anne Bishop
tytuł: „Pisane szkarłatem”
seria: „Inni” tom I
gatunek: Urban fantasy
wydawnictwo: Initium
data premiery: 25 września 2013r.
ilość stron: 560
Kilka miesięcy temu usłyszałam o
„Pisane szkarłatem”. Wszyscy rzucili się na tę książkę od chwili premiery. Nie
byłam nią zainteresowana, ale w końcu sięgnęłam po ten utwór. Było to moje
pierwsze spotkanie z Anne Bishop. Jest ona amerykańską pisarką fantasy, autorką
Trylogii Czarnych Kamieni, która
zdobyła William L. Crawford Award.
Meg Corbyn nie jest zwyczajną
dziewczyną. Nie potrafi żyć jak każdy człowiek, nawet nim nie jest. należy do
szczególnego gatunku jasnowidzących – widzi przyszłość, jeśli jej skóra
zostanie rozcięta i pojawi się krew. Meg nie traktuje swojego daru jak coś
wspaniałego. Dzieje się to przez Kontrolera - człowieka, który chce mieć stały
dostęp do wizji dziewczyny. Postanawia uciec, lecz jedynym bezpiecznym
miejscem, do jakiego może się udać jest Dziedziniec w Lakeside. Mieszkają tam i panują Inni, czy
rdzenni mieszkańcy ziemi. Dziewczyna poznaje tam Simona Wolfgarda, który
przyjmuje ją na stanowisko łącznika z ludźmi. Nie pała do niej entuzjazmem od
początku, czuje, że z Meg jest coś nie tak. Czy przypuszczenia Innego okażą się
prawdziwe?
Pierwszym, co zwróciło moją uwagę
w książce była okładka. Jest mroczna i przedstawia mężczyznę o nietypowym
kolorze oczu. Większość czytelników przyzna, że jego uroda nie jest zwyczajna.
Kiedy zaczniecie czytać „Pisane szkarłatem” dowiecie się kogo przedstawia owy
mężczyzna. Czcionka jest duża i miło się czyta. Cieszę się, że lektura jest
obszerna. Dlaczego? Po przeczytaniu jej pomyślałam tylko „Dlaczego Anne Bishop
poświęciła tylko 560 stron na tę książkę?”.
Uwielbiam fantasy, ale tutaj
pojawiły się nieco inne postaci niż te, które zazwyczaj występują w tego typu
utworach. W dużej mierze była mowa o leśnych zwierzętach, które należały do
Innych. Mowa tutaj o wampirach, wilkach, niedźwiedziach, jastrzębiach, wronach…
Ogromnie cieszy mnie to, że każdy z bohaterów ma zupełnie inny charakter i
zachowanie. Pojawiło się niewiele cech, które mogłyby się powtórzyć. Niektórzy
z nich byli niewinni, przyjaźni, mili, a inni zawzięci, nerwowi i agresywni. Byli
wprowadzani pewnymi krokami, przez co czytający nie czuł zagmatwania. Bardzo ciekawymi
postaciami okazali się dziadek Erebus oraz Zima. W prawdzie niewiele się o nich
dowiadywaliśmy, ale samo wspomnienie o nich mroziło krew w żyłach, ale zarazem
interesowało. Oczywiście najwięcej pytań na myśl nasuwała Meg. Dziewczyna była
tajemnicza, jakby urwała się z innego świata. W wielu momentach dziwnie się
zachowywała. Była bardzo zagubiona, strachliwa, ale także dobra, miła i
uczynna. Większość z bohaterów, którzy pojawili się w książce była do niej
entuzjastycznie nastawiona. Muszę wspomnieć o bardzo ważnym minusie, który
otrzymuje ode mnie autorka. Otóż, nie wspomniała ani słowem w książce o
wyglądzie zewnętrznym bohaterów. Mam na myśli ich ludzką postać, ponieważ o
zwierzęcej wiele mówiła. Nie opisała nawet głównej bohaterki, co bardzo mnie
zaskoczyło.
Autorka podzieliła książkę na dwa
, niekoniecznie przyjazne sobie światy – Innych i ludzi. Miała tutaj wielkie
pole manewru i muszę przyznać, że jej wyobraźnia i pomysły były niekończące
się. Pojawiało się wiele wątków, które były w pełni rozwinięte, pytań czekających
na odpowiedzi i trzymających w napięciu zagadek oraz scen. Pani Bishop w dużej
mierze skupiła się na opisach miejsc, dzięki temu czytelnikowi było dużo
łatwiej sobie wiele rzeczy wyobrazić i wyjaśnić. Dodała do tego wszystkiego
mapę miejsca, gdzie rozgrywa się akcja książki. Za to otrzymuje ode mnie wielki
plus, bo, muszę przyznać, kilka razy z niej skorzystałam. W książkę wplotła
postaci ze świata Innych, jak i tych zwyczajnych, ze świata ludzi. Akcja była
wartka. Z każdą stroną chciało się wiedzieć coraz więcej i więcej o losach
bohaterów. Niewątpliwie ta książka potrafi wciągnąć. Pani Bishop świetnie dobrała porę roku – zimę.
Dodawała ona tej kwintesencji i mroku. Dokładnie opisywała zaśnieżony
Dziedziniec, a nawet samą Zimę, o której wcześniej wspomniałam. Pojawiło się
wiele zabawnych sytuacji już na początku utworu. Niemalże na głos śmiałam się,
kiedy opisywała zachowania Innych wobec zwykłych ludzi, między innymi to, że w
razie złego humoru mogli po prostu odgryźć im jakąś część ciała.
Książkę polecam wszystkich fanom
utworów fantasy z domieszką mrocznych postaci. Zapewniam Was, że nie
znajdziecie tutaj nudy, a utwór pochłonie Was tak bardzo, że po trzech dniach
nie będziecie mieli już czego czytać! Mam nadzieję, że spodoba Wam się Meg,
oraz inne postaci. Zaintrygują Was wątki, które się pojawią, zagadki, pytania
oraz… odpowiedzi.
8/10
Słyszałam o tej książce wiele dobrego. Jak dotąd niestety nie miałam stycznością z tą autorką, więc trzeba nadrobić zaległości
OdpowiedzUsuńNadrabiaj, nadrabiaj, bo warto! :D ja też mam wiele książek, które chciałabym przeczytać, ale najpierw egzemplarze recenzenckie :C
UsuńZachęcająca recenzja. Jeśli będę miała okazję to przeczytam.
OdpowiedzUsuńPolecam (:
UsuńCzęsto widziałam ta okładkę, ale jakoś nigdy nie miałam ochoty dowiedzieć się, co jest w środku. Twoja recenzja to zmieniła. Teraz mam mega ochotę na zanurzenie się w jej stronicach! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpo-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com
Ogromnie się cieszę, że moja recenzja zachęciła Cię do tej jakże dobrej lektury C:
Usuńmyślę, że mogłabym się przy tej książce odprężyć :) a okładka rzeczywiście zachwycająca.
OdpowiedzUsuńOdprężająca i świetnie napisana ; )
UsuńO! Zaintrygowałaś mnie! Tematyka jasnowidzów bardzo mnie pociąga (po "Czasie żniw"). Jestem ciekawa tej książki!
OdpowiedzUsuńCiszę się C; a co do "Czasu Żniw", to mam w planach przeczytać ;D
Usuń