029. autor:
John Green
tytuł: „Gwiazd naszych wina”
gatunek: literatura młodzieżowa
wydawnictwo: Bukowy Las
rok wydania: 6 lutego 2013r.
ilość stron: 310
tytuł: „Gwiazd naszych wina”
gatunek: literatura młodzieżowa
wydawnictwo: Bukowy Las
rok wydania: 6 lutego 2013r.
ilość stron: 310
Johna Greena nie miałam okazji
wcześniej spotkać. Wcześniej słyszałam o jego dziełach, m.in. o „Gwiazd naszych
wina”, „Papierowych miastach” i „Szukając Alaski”. Książki mają wysokie opinie.
Autor wzbudził sobie sympatię czytelników poprzez oryginalny styl, jakim pisze
utwory.
Kilka miesięcy wcześniej „Gwiazd naszych wina” zaproponowała mi znajoma. Zaczęłam czytać, ale poddałam się już po kilka stronach. Domyślałam się wątków i przede wszystkim zakończenia. Parę dni temu ponownie po nią sięgnęłam – było warto.
„Niektóre nieskończoności są większe niż inne.”
Książka opowiada o
szesnastoletniej Hazel Grace Lancester, która choruje na raka tarczycy z
przerzutami do płuc. Codziennie toczy walkę z chorobą, ale stara się też żyć
jak zwykła nastolatka. Jej najbliższym przyjacielem jest aparat tlenowy, który
nazwała Philip. Nie chce sprawiać przykrości rodzicom, którzy bardzo się o nią
martwią, więc pewnego dnia wybiera się z mamą na tzw. Grupę wsparcia. Od tej
chwili wszystko się zmienia. Poznaje przystojnego i niezwykle inteligentnego Augustusa Watersa,
który również jest chory. Razem starają się przetrwać wszystkie przeciwności i
dążą do spełniania marzeń. Do tego wszystkiego pojawia się nagle i
niespodziewanie najpiękniejsze uczucie. Miłość.
Pierwszym, co poczułam, sięgając
pierwszy raz po tę książkę było małe zniechęcenia. Nie chciałam czytać o
nastolatkach, którzy są nieuleczenie chorzy. Wiedziałam, że zakończenie nie
będzie takie, jakie chciałabym, żeby było. I niestety, to się sprawdziło.
Książka jest bardzo wzruszająca, ale także ironiczna i bardzo mądra. Przybliża
czytelnikowi życie nastolatków, którzy są nieco inni niż ich rówieśnicy. Nie
chodzą do szkoły, na randki, a ich pobyty w szpitalu są niemalże tak częste jak
spotkania młodych ludzi w klubach. Ich codzienne życie to walka o przetrwanie.
Nie są pewni kilku następnych tygodni. Mimo tych wszystkich przeciwności i
przykrości potrafią znaleźć pozytywy w życiu lub nawet w samej chorobie. Drobne
przyjemności, takie jak zdobycie prawa jazdy, pomimo iż nie umie się jeździć
nazywają Bonusami Rakowymi. Do takiego typu sytuacji podchodzą z uśmiechem na
twarzy. Uważam, że „Gwiazd naszych wina” pokazuje nam jak dobrze żyć i spełniać
marzenia. Książka idealnie nadaje się i dla ludzi, którzy są pełni sił, jak i
dla tych, którzy są w nieco gorszej sytuacji.
John Green dostaje ode mnie
wielkiego plusa za bohaterów. Mam na myśli trzech, o których najwięcej się
dowiadujemy – Hazel, Augustus i Isaac. Wszyscy poznają się na grupie wsparcia,
dotknięci są różnej odmiany raka. Podoba mi się jak się wobec siebie zachowują.
Potrafią śmiać się ze swoich chorób, wad, czy defektów. Pomagają sobie w
ciężkich chwilach. Bez wątpienia mogę nazwać to siłą przyjaźni, w której
zawarte jest pocieszenie, pomoc i zrozumienie. Szczególną sympatię zdobył sobie
u mnie Augustus. Chłopak jest bardzo inteligentny, zabawny i ma wisielczy
humor. Wiele rzeczy potrafi zrozumieć, wytłumaczyć. Mogę powiedzieć, że jest
doświadczony w życiu, ponieważ wiele przeszedł. Pokochał Hazel tak, jak nikt
inny nie potrafiłby tego zrobić.
Akcja była wartka. Na każdej
stronie dowiadywaliśmy się czegoś zupełnie nowego. Autor skupił się
równocześnie na opisach miejsc, bohaterów i innych aspektów, ale także na
dialogach. Z nich mogliśmy również wiele wywnioskować. Nieraz pojawiły się
takie momenty, gdzie zupełnie nie spodziewałam się, co może stać się dalej.
Pojawiło się wiele zwrotów akcji, więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że
książka nie była nudna. Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie. Dodatkowo,
John Green wplótł w książkę wiele wątków, więc z każdą stroną chciałam
wiedzieć, co stanie się dalej. Wątek miłosny był po prostu cudowny. Hazel i
Augustus różnili się, ale stanowili udaną parę.
Komu mogę polecić? Absolutnie
wszystkim – i tym starszym, ale także młodym. Ta książka po prostu pokazuje jak
żyć. Jest wzruszająca, ironiczna i zabawna. Myślę, że długo jej nie zapomnicie
i wywrze na Was takie pozytywne wrażenie, jakie wywarło na mnie.
„Gwiazd naszych wina” dostaje ode
mnie 8,5/10 gwiazdek!
Książka leży obok mojego lóżka i czeka na swoja kolej, ale ciągle mam nowe, które z różnych powodów muszą mieć pierwszeństwo. No i ostatecznie leży tu już kilka miesięcy. ;c nie mogę się doczekać, aż w końcu ją przeczytam, po przeczytaniu tylu pozytywnych opinii!
OdpowiedzUsuńBędę czekać na recenzję i oczywiście życzę powodzenia w ogarnięciu egzemplarzy recenzenckich! :D
UsuńTa książka czeka u mnie na półce na swoją kolej! <3 :)
OdpowiedzUsuńA więc będę czekać na Twoją recenzję ;)
Usuńtyle pochlebnych opinii słyszałam o tej książce. I niezmiernie się cieszę, że już niedługo dane będzie mi ją przeczytać
OdpowiedzUsuńJa również, chociaż na początku podchodziłam do niej niechętnie :C
UsuńMarzenie 2014 roku. Kiedy się spełni? Oby jak najszybciej. :(
OdpowiedzUsuńhttp://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/
Miejmy nadzieję, że jednak się spełni! :)
UsuńMam w planach książki tego autora, jedną już nawet mam na półce. Niedługo zabieram się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego czytania! Dobre opinie mają także "Szukając Alaski" i "Papierowe miasta" ;)
UsuńPrzekonałaś mnie do tej książki, przeczytam z pewnością :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję! C:
UsuńTak jak przewidywałam to książka, którą muszę mieć :) Green jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńTo było moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale zgadzam się, jego styl pisania jest bardzo dobry ;)
UsuńMam wielką ochotę na przeczytanie tej książki. Koniecznie muszę jak najszybciej się w nią zaopatrzyć.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie moja ulubiona, już się nie mogę doczekać filmu :)
OdpowiedzUsuńKsiążka cudowna to prawda. Przedstawienie niebanalnej miłości w świecie w ,którym miłość traci na znaczeniu jest nie lada wyzwaniem.
OdpowiedzUsuńhttp://zanurzsieglebiej.blogspot.com/