
tytuł: „Orlęta lwowskie”
wydawnictwo: Wydawnictwo M
gatunek: historyczne
data premiery: 2013r.
ilość stron: 273
„Pamięci tych wszystkich, którzy życie swe dziecięce oddali za Ojczyznę.”
W dzisiejszych czasach świadomość
narodowa jest na niskim poziomie. Wielu młodych ludzi wyjeżdża z kraju w
poszukiwaniu pracy, a nawet uczeniu się. Uważają, że w swoim państwie nie ma
perspektyw i źle się wiedzie, a poziom życia jest bardzo niski. Być może jest
to prawda, ale nie o tym chciałam Wam powiedzieć. Bardzo mało młodych nie wie,
ilu ludzi zginęło za nas wszystkich w obronie ojczyzny. Walczyli i ci starsi,
ale także ci najmłodsi. Nie zastanawiali się nawet czy sięgnąć po karabin. Za
to powinniśmy być im wdzięczni z całego serca. Zaczęłam recenzję tak a nie
inaczej, bo „Orlęta lwowskie” to opowieść o polskich dzieciach, które walczyły
w powstaniu o wolność Lwowa z Ukraińcami w latach 1918-1919. Najczęściej byli
to kilkunastoletni chłopcy oraz dziewczynki w podobnym wieku, którzy nie mieli
łatwego dzieciństwa. W dzień chodzili do szkoły, a w nocy walczyli o wolność
swojego kraju. Każdy z nich miał ciężkie życie. Byli przyzwyczajeni do takich
widoków, jak śmierć kolegów, czy nawet rodziny. Ale przede wszystkim nie
poddali się, walczyli do końca.
Jeno Szentivanyi, to węgierski prozaik, autor powieści
młodzieżowych, żył w latach 1909 – 1986. Po ukończeniu trzynastego roku życia
towarzyszył swemu ojcu, kapitanowi marynarki handlowej, w rejsach do najdalszych
zakątków świata. Debiutował w wieku siedemnastu lat, zainspirowany
doświadczeniami zdobytymi podczas swych egzotycznych podróży.
„Orlęta lwowskie” to opowieść o
odwadze, sile ducha i patriotyzmie. Najwięcej mowy jest o dzieciach i
nastolatkach. Powstanie zostało przedstawione z ich perspektywy. Głównym
bohaterem jest Stanisław, który był jednym z pierwszych młodych ludzi, którzy
chwycili za broń. Niesamowitą odwagą wykazywali się nie tylko chłopcy, którzy
walczyli bezpośrednio na polu bitwy, lecz także dziewczęta. Musiały myśleć o
jedzeniu, chronieniu młodszych od siebie zajmowaniu się rannymi. Ich męstwo i
poświęcenie było niemalże większe niż u dorosłych. To właśnie dzieci wierzyły,
że uda się wywalczyć wolność i niepodległość.
W książce autor przybliża
czytelnikowi wygląd świata podczas wojny. Mówi o jego życiu codziennym,
wyzwaniach i obowiązkach. To właśnie tutaj można dowiedzieć się, co to
prawdziwa siła i jedność. Utwór jest bardzo wzruszający, w niektórych momentach
roniłam łzy i wcale się tego nie wstydzę. Pan Szentivanyi w swoim dziele
wprowadza niesamowity i niepowtarzalny klimat. Jego bohaterowie są całkiem
naturalni. Pomimo tego, iż wokół trwa wojna, to nie mogą zapominać o swoich
obowiązkach. Uczą się jak zwykli uczniowie, pomimo trudnych warunków.
Jest to opowieść o prawdziwej
przyjaźni i miłości, także tej rodzicielskiej. Nastolatkowie wspierają się w
trudnych chwilach i psychicznie i fizycznie. Niejeden uratował życie drugiemu. Dodatkowo,
świat przedstawiony przez ich pryzmat wydaje się zupełnie inny, lecz realia
nadal pozostają takie same. Uważam, że dzieła takie jak „Orlęta lwowskie”
powinny zostać wprowadzone do lektur szkolnych. Takie książki powinien czytać
obowiązkowo każdy Polak! Przypomni nam o świadomości narodowej i daje wiele do myślenia.
Być może na pierwszy rzut oka wyda nam się, że utwór jest nudny. Od razu
zaprzeczam tej sugestii. Akcja jest wartka i jakże ciekawa. Pojawia się wielu
bohaterów, ale nie są oni bardzo szczególnie przedstawiani. Wszystkiego o nich
dowiadujemy się z dialogów, lub z ich zachowania. Charakterystyka przedstawiona
jest pośrednio. Autor skupia się w dużej mierze na opisach miejsc i sytuacji,
co uważam za rzecz pozytywną. Jednym minusem może być to, iż trzeba sie bardzo
skupić, by zrozumieć fabułę książki. Nie należy ona do tych lekkich, w których
nie trzeba zbytnio uruchamiać myślenia. Ale to już zależy od gustu czytelnika.
„Słodko i chwalebnie jest umrzeć za ojczyznę.”
Książkę polecam wszystkim
Polakom. Jak wspomniałam wcześniej, każdy z nas powinien ją przeczytać. Po
zrobieniu tego wiele rzeczy może nam się wyjaśnić. Większość z nas, młodych
narzeka na państwo, ale któż inny, jak nie my może to zmienić? Na koniec
wysunie Wam się wiele refleksji, tak jak mnie, czego oczywiście Wam życzę.
9/10
Za możliwość poznania wspaniałej historii małych bohaterów dziękuję portalowi Sztukater.pl