piątek, 15 listopada 2013

RECENZJA: "Miasto Szkła"



        014. autor: Cassandra Clare
         tytuł: „Miasto Szkła”
         seria: „Dary Anioła”
         gatunek: paranormalny romans
         wydawnictwo: MAG
         rok wydania: 24 marca 2009r.
         ilość stron: 526

„Miasto Szkła” to trzecia część serii „Dary Anioła”. Trzecia i uważam, że zarazem najlepsza.

Po drugiej części „Darów Anioła” dowiadujemy się, że Clary, Simon, Jace, Alec i Isabelle nadal się przyjaźnią. Clary chce być zwykłą dziewczyną, taką jaką była wcześniej. Chce żyć razem z matką w Nowym Jorku, chodzić do szkoły. Ma dość ciągłego strachu, niepewności i bólu. Wie, że jej życie nigdy nie będzie takie, jakie było kiedyś. Za dużo rzeczy się zmieniło, by mogło tak się stać. Na jej drodze stają ludzie, których nie może opuścić.. 

Szczerze mówiąc, to jestem bardzo smutna. Naprawdę. Jeszcze żadna trylogia nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Potrafiłam czytać „Dary Anioła” dniami i nocami, wręcz nie mogłam się od nich uwolnić. Żyłam wszystkimi trzema książkami. Zastanawiałam się, co będzie „wtedy”, a co innym razem. Pokochałam Jace’a od pierwszych.. zdań. Moją sympatię zdobyła także Clary, Isabelle, Luke i Magnus. Nie lubiłam Simona. Bardzo mnie irytował mieszaniem się w sprawy Clary i Nocnych Łowców. Jednak, w ostatniej części coraz bardziej mi imponował. Jest dobrym przykładem bohatera dynamicznego, zupełnie jak Jace w poprzedniej części. Simon z nieśmiałego i słabego nastolatka stał się pewnym siebie i silnym chłopakiem. Ucieszyło mnie to, że widząc, co „dzieje się” między Clary a Jace’em nie ingerował w jej życie. Postanowił wziąć się w garść i zająć swoim, niemniej pogmatwanym jak dziewczyny. Pewne sprawy jednak się nie zmieniły. Chodzi o konkurowanie ze sobą tych dwóch chłopaków. Z biegiem czasu i wydarzeń zaczęli traktować się neutralnie, a nawet, powiedziałabym, dobrze. 

Metamorfozę nie przebył jednak tylko Simon. Udzieliło się to też Clary, która stała się jeszcze bardziej odważna i potrafiąca zrobić wszystko, by chronić rodzinę i ludzi, których kocha. Jeśli chodzi o nią i Jace’a, to miłość bardzo się rozwinęła, pomimo tego, iż miała na swojej drodze wiele przeszkód.


„Mogłaś dostać wszystko na świecie, a poprosiłaś o mnie.” 


Różnicą, jaką zauważyłam w trzeciej części trylogii, są opisy. Wcześniej, o wyglądzie bohaterów i miejsc dowiadywaliśmy się z rozmów między postaciami. W „Mieście Szkła” Pani Clare dokładnie opisuje miejsca, w których przebywała Clare oraz Jace. Ogromnie podobało mi się, kiedy przedstawiała Idris i samo Alicante. Wyobrażając sobie te miejsca, pomyślałam, że chciałabym je odwiedzić, a nawet tam żyć. Piękne błękitne niebo unoszące się ponad wielkimi wieżami oraz mniejszymi domkami. Kolejnym atutem opisów są bohaterowie. Mam tutaj na myśli nie tylko Nocnych Łowców, wampiry, Dzieci Nocy, czy fearie. Interesującymi postaciami okazały się także.. demony. Nie chciałabym zobaczyć ich na żywo. Już samo czytanie o nich wywoływało u mnie wstręt do tych potworów. Niemniej jednak: trzeba przyznać autorce wielkiego plusa za wyobraźnię. Swoja drogą, jestem ciekawa, skąd brała pomysły na wygląd postaci..

Jak wspomniałam w poprzedniej recenzji, pojawiło się wiele nowych bohaterów. A teraz przybyło ich jeszcze więcej. Wszyscy różnili się od siebie nie tylko wyglądem. Różne były ich cechy. Od bladych twarzy z ciemnymi, opadającymi na twarz włosami, po ciemnookich blondynów. Mogłoby się wydawać, że takie połączenia są niemożliwe. Autorka pokazuje nam, że w świecie książki wszystko jest możliwe. Kolejną różnicą są cechy. Niektórzy byli bardzo odważni, aroganccy, a inni nieśmiali, sympatyczni. Posiadali jedną wspólną cechę, która bardzo widoczna jest pod koniec książki: wszyscy potrafiliby zrobić wiele, by uratować drugiego, walczyli razem w słusznej sprawie, nie poddawali się, byli dzielni.

Co mogę powiedzieć o akcji? Przede wszystkim to, że się rozwinęła. W niemalże każdym rozdziale wiele się działo. Za każdą stroną kryły się niebezpieczeństwa czyhające na bohaterów. W pewnych momentach nie wiedziałam, co myśleć.  Bałam się o nich wszystkich. Nieraz zdarzało się, że byłam zaskoczona zwrotem akcji w wielu sytuacjach. Nieraz byłam pewna tego, co zdarzy się za moment, a jednak się myliłam. Autorce należy się wielki plus. Jest coś, czego nie brakowało w książce - humoru. Bohaterowie, tacy jak Jace prawie się z nim nie rozstawali, a ja przez połowę książki uśmiechałam się do siebie. 


„Fajerwerki eksplodowały fontanną iskier, a te zabarwiły chmury smugami złotego ognia jak aniołowie spadający z nieba.”


Z książki jestem bardzo zadowolona. Szczerze polecam ją i całą serię „Darów Anioła” tym, którzy lubią paranormalne romanse. Znajdziecie tutaj przygody, poznacie siłę przyjaźni, miłości i poświęcenia. Uważam, że Pani Cassandra Clare odwaliła kawał dobrej roboty pisząc trylogię „Dary Anioła”.

„Miasto Szkła” dostaje ode mnie 10/10 gwiazdek! Jeśli chodzi o moją opinię na te
mat całej serii „Darów Anioła”, to ocena się nie zmienia – 10 gwiazdek!

3 komentarze:

  1. Zwiększyłaś mój apetyt na całą serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna książka i recenzja też :)


    http://czytaniemoimhobby.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń