
tytuł: „Marina”
gatunek: fantasy
wydawnictwo: Muza
rok wydania: 12 listopada 2009r.
ilość stron: 286
I znowu kolejna przygoda z
Zafónem! Tym razem książką, którą przeczytałam była „Marina”. Wcześniej miałam
przyjemność poznać „Światła Września” oraz „Księcia Mgły”. Już na początku
powiem, że książka ta zdobyła u mnie wiele plusów i jestem bardzo z niej
zadowolona!
Przejdźmy zatem do recenzji.
Akcja toczy się w latach
osiemdziesiątych XX wieku. Głównym bohaterem jest Óscar Drai, który uczęszcza
do miejscowej szkoły z internatem. Jest zafascynowany krajobrazem otaczającym
jego nowe środowisko. Pewnego dnia poznaje piękną i czarującą Marinę. Szybko
nawiązuje kontakt z dziewczyną i stają się przyjaciółmi. Zaczynają wielką
przygodę, która początek ma podczas śledzenia zagadkowej damy w czerni. I tak
odkrywają zapomnianą, mrożącą krew w żyłach historię, która niegdyś wstrząsnęła
całą Barceloną.
Zagadki, zagadki, wszędzie
zagadki. Pod tym względem książka bardzo mi się spodobała. Nie było chwili, bym
stwierdziła, że jest nudna. Na każdej stronie kryły się nowe pytania,
odpowiedzi i bohaterowie. Historia nie była zagmatwana, wszystko miało swój
początek i koniec. Dzięki mrocznym elementom bywały chwile, kiedy bałam się
przewrócić kartkę na następną stronę. Ale ciekawość i tak wygrywała, bo
chciałam się dowiedzieć „co będzie dalej?!”.
Kolejną rzeczą, która mnie zachwyciła,
było połączenie dwóch elementów: fantastyki i horroru. Nie brakowało scen, kiedy
bohaterowie toczyli walki z paranormalnymi istotami, które wdarły się do świata
ludzi. Chciały wprowadzić własne prawa, a co najważniejsze.. oszukać śmierć. Fantastyka
pojawiała się podczas nocnych poszukiwań głównych bohaterów. Często błądzili
nocą po ciemnych kanałach, cmentarzach, zakamarkach. Przede wszystkim
zauważalna jest wtedy, kiedy widzimy walkę dobra i zła. Ale czy jesteśmy pewni,
że w tym utworze, to właśnie dobro wygra?
„Zawsze sądziłem, że stare dworce kolejowe były nielicznymi magicznymi miejscami, jakie pozostały jeszcze na świecie. Unosiły się an nich wspomnienia dawnych pożegnań, rozstań, początków dalekich podróży, z których nie było już powrotu. Jeśli kiedyś się zgubię, niech mnie szukają na dworcu, pomyślałem.”
Nowość, jaka czekała mnie w „Marinie”,
to wątek przyjaźni. Niewątpliwie to jeden z najważniejszych wątków w tej
książce. Dwójka przyjaciół jest w stanie zrobić dla siebie wszystko. Potrafią poświęcić
nawet swoje własne życie za drugą osobę. Nazwałabym to nawet braterską
miłością. Traktowali siebie nawzajem jest rodzeństwo (oprócz paru momentów, domyślamy
się jakich).
Zazwyczaj mam w zwyczaju
zapisywanie cytatów z przeczytanych książek, które najbardziej rzuciły mi się w
oczy. Tym razem było ich o wiele więcej, niż w innych utworach! Słowa nie są
skomplikowane, lecz proste. Proste, ale dają dużo do zrozumienia. Reasumują,
uważam, że „Marina”, to książka z przekazem.
„Gdyby ludzie zastanowili się nad jedną czwartą tego, co mówią, świat byłby rajem.”
Postacią, która zaciekawiła mnie
bardziej, niż główny bohater, była tytułowa Marina. Dziewczyna o pięknej twarzy
i blond włosach, a co najważniejsze – o bogatej osobowości. Pomimo, że nie
chodziła do szkoły, jak pozostali jej rówieśnicy, posiadała niebywałą mądrość. Pewnie
zastanawiacie się, dlaczego się nie uczyła. Odpowiedź na to pytanie znajdziecie
w książce i zapewniam was, że będzie dla was przeżyciem. Kiedy dziewczyna
poznaje Óscara jej życie odmienia się. Mówi o nim jako o najlepszym przyjacielu
i niewątpliwie tak właśnie jest. Zbliżają się do siebie podczas rozwiązywania
zagadki, o której słyszała cała Barcelona.
„Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło.”
To, co zaskoczyło mnie
najbardziej, to wzruszenie na końcu książki. Kiedy to sekrety pozostają
rozwikłane, a pytania mają już odpowiedzi. Co wtedy dzieje się z dwójką
bohaterów?
Jedynym małym minusem, jaki
posiadała „Marina”, było to, iż tak naprawdę nie posiadała według mnie
zakończenia. Nie wiemy, co stało się kilkanaście lat po owych zdarzeniach z
Óscarem. Jest tylko krótka wzmianka o jego wspomnieniach.
„Czas robi z ciałem to samo, co głupota z duszą.”
Książkę polecam wszystkim
nastolatkom! Uwierzcie, potrafi w niejednej sytuacji wstrząsnąć naszymi
emocjami, ale nie brakuje też wzruszeń. W „Marinie” każdy bohater opowiada tę
samą historię, ale każdy mówi o niej z zupełnie innego punktu widzenia.
„Marina” dostaje ode mnie 9/10
gwiazdek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz