026. autor:
Antoine de Saint-Exupéry
tytuł: “Mały Książę”
gatunek: opowiadanie
wydawnictwo: Muza
rok wydania: 1943
ilość stron: 95
tytuł: “Mały Książę”
gatunek: opowiadanie
wydawnictwo: Muza
rok wydania: 1943
ilość stron: 95
„Mały Książę” to zdecydowanie
najstarsza książka jaką miałam okazję przeczytać. Dowiedziałam się o tym
dopiero po jej przeczytaniu, a dokładniej, podczas pisania tej recenzji. Prawdę
mówiąc, to w ogóle nie zauważyłam jakiejś różnicy w języku, już nie mówiąc o
archaizmach, które w ogóle się nie pojawiły. Może to dzięki dobremu przełożeniu
dzieła przez Jana Szwykowskiego? Nie będę w to wnikać. Książkę tę przeczytałam
dwa razy. Pierwszy raz, pół roku temu. Ciężko mi się wtedy było zabrać do
napisania jej recenzji, w końcu tego nie zrobiłam. Dlaczego teraz piszę? Bo
przeczytałam ją drugi raz i wiem, że do książek, tak jak do niektórych rzeczy trzeba po prostu dorosnąć.
Fabuła mogła by się wydawać
naprawdę banalna. Lektura mówi o człowieku, który podróżował samolotem, ale
zepsuł mu się silnik i musiał wylądować na Saharze. Podczas prób naprawienia
sprzętu spotyka pewnego chłopca. Nawiązuje z nim bliższy kontakt. Kiedy dziecko
opowiada kim jest, mężczyzna zaczyna go nazywać Małym Księciem. Spędzają wiele czasu na rozmowach, rysunkach
i opowiadaniach. W końcu bardzo się zaprzyjaźniają i nie sposób im się od
siebie oddalić.
Autor już na początku przeprasza
wszystkie dzieci, że poświęca tę książkę dorosłemu. Chociaż ja uważam, że
właśnie dla dorosłych powinna ona być przeznaczona. Jest pełna filozoficznych
rozmyślań, morałów, ale także posiada w sobie ciekawe historie i zupełnie nieobce
problemy dzisiejszego świata, chociaż powstała w ubiegłym wieku. Każda z
historii, które przytacza Mały Książę ma inne przesłanie. Jest jedna, która
bardzo mnie wzruszyła, co nie zdarza się zbyt często. Mam na myśli spotkanie
chłopca z pijakiem na pewnej planecie. Temu, który nie miał okazji zapoznać się
z książką może wydawać się to śmieszne. Opowiadanie nie jest zbyt długie, ani szczegółowe, ale można
się z niego wiele dowiedzieć. Jak wspomniałam wcześniej, jest wzruszające, ale
przede wszystkim przykre. Uważam, że utwór ten daje nam rady jak dobrze wykorzystać
swoje życie. Oczywiście autor nie przekazuje nic bezpośrednio. To mogłoby tylko
zniszczyć piękno tej książki. Kiedy zgłębimy się w nią lepiej, wszystko
wyczytamy i zrozumiemy. Klucz do szczęścia ukryty jest pośród opowieści
tytułowego bohatera.
Podoba mi się pomysł autora na
spotkanie się ze sobą dwóch różnych osób – dziecka i dorosłego człowieka.
Możemy dowiedzieć się w ten sposób jak niektóre rzeczy spostrzegają ci mniejsi,
a jak starsi. Sam Mały Książę jest bardzo ciekawym bohaterem. Ma w sobie
niewinność i bezbronność, ale jest też bardzo ciekawy świata i, jak powiedział
o nim sam narrator, nigdy nie pozostawia swojego pytania bez odpowiedzi. Co
mogę powiedzieć o narratorze, czyli pilocie? Jak na dorosłego, to wcale nie
jest taki zły. Jak dla mnie jest pozytywną postacią. Ale tutaj pojawia się
minus… Autor tak bardzo skupił się na chłopcu, opowiadaniach i rysunkach, że
prawie nic nie wspomniał o pilocie. Nie dane mi było dowiedzieć się jak wygląda,
co go cechuje, czy nawet ile ma lat? Z jednej strony można to potraktować jako
minus, ale z drugiej możemy dać wodze naszej wyobraźni i sami stworzyć obraz
dorosłego? Nie będę się więcej rozwijać na ten temat, bo każdy z czytelników
będzie miał o tym inne zdanie.
Ogromnie podoba mi się oprawa
graficzna książki. Obrazki, które przedstawione są na każdej książce były
stworzone przez samego Antoine’a de Saint-Exupériego. Przypominają trochę,
jakby malowało je dziecko. Niektóre kształty są mniej lub więcej
zniekształcone, ale czy nie kryje się w tym piękno? Osobiście uważam, że tak,
jest właśnie tam ukryte. Każdy rysunek jest adekwatny do konkretnego zdarzenia.
Żaden nie znalazł się tam przypadkowo. Kiedy spojrzymy na niektóre, aż się
uśmiechamy. Myślę, że doskonale rozumie mnie ten, który miał okazję zapoznać
się z tą książką.
Lekturę na pewno nie polecam
dzieciom. Niektórym może być przykro z tego powodu. Uważam, że książka
przeznaczona jest dla trochę bardziej dojrzalszych. Proponuję ją przede
wszystkim dorosłym, którzy są zagonieni i „nie mają na nic czasu”. Powinniście
poświęcić temu opowiadaniu chwilę, szczególnie, iż nie jest obszerne. Macie
moje słowo, że ukryte wskazówki pomogą Wam w dążeniu do szczęścia, a
przedstawienie toku myślenia małego chłopca pozwoli Wam spojrzeć na świat z
zupełnie innej perspektywy.
„Mały Książę” dostaje ode mnie
8/10 gwiazdek!
Dla mnie cudowna książka. Co z tego, że krótka, ale za to z jakim przesłaniem! Zgadzam się z Tobą, że to raczej nie książka dla dzieci, raczej dla młodszych nastolatków
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
izkalysa
Ja również tej książki nie polecałabym dzieciom. To zdecydowanie książka dla dorosłych.
OdpowiedzUsuńTo moja ulubiona ksiazka, dlatego bardzo chetnie przeczytalam Twoja recenzje. Moim skromnym zdaniem ksiazka jest naprawde rewelacyjna. Nazywam ja Moja Druga Biblia. :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ze bez polskich znakow, ale nie mam polskiej klawiatury.
Pozdrawiam serdecznie i w wolnej chwili zapraszam do siebie. :)
Dziękuję i na pewno wstąpię! (:
UsuńKsiążka jest cudowna, czytałam ją jako lekturę w gimnazjum, ale sądzę, że nawet w moim roczniku zdarzały by sie osoby mało dojrzałe, które w tej opowiastce nie znalazły by sensu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wielokrotnie wracałam do tej książki :)
OdpowiedzUsuńPiękna książka, jedna z moich ulubionych <3
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, książka jest bardzo dobra, miło ją wspominam :-)
OdpowiedzUsuń