sobota, 17 maja 2014

Cieżka sztuka wychowania - "7 sposobów wychowania dzieci"



 



#62
autor: Felicitas Romer
tytuł: „7 sposobów wychowywania dzieci”
gatunek: poradnik
wydawnictwo: Wydawnictwo WAM
data premiery: 2014r.
ilość stron: 200





Dzisiejsza kwestia wychowania dzieci jest dość burzliwa. Zewsząd słychać, jak to dzieci wykorzystują dorosłych, wchodzą im na głową, a ci z kolei nie potrafią sobie z nimi poradzić i przede wszystkim wychować. No właśnie, jak wychować, by dziecko wiedziało jakie i gdzie są granice, a zarazem miało z rodzicem dobry kontakt? Gotowego i sprawdzonego przepisu an wychowanie nie znajdziecie w żadnym poradniku. Są jednak takie, które pozwolą określić, jakim typem rodzica jestem i podsunąć pewne wskazówki dotyczące popełnianych przez nas błędów.
Szczerze mówiąc, to dziwnie czuję się pisząc tę recenzję, bo do rodzicielstwa brakuje mi ho, ho, ho!
Felicitas Romer uważa, że nie jest możliwe stworzenie uniwersalnego i idealnego sposobu wychowania. Każdy rodzic jest inny, ze względu chociażby nawet na charakter, światopogląd czy wartości, jakie chce przekazać dziecku – również jego postawy wobec dziecka. Alternatywa jest wypracowanie własnego stylu. Autorka rzeczowo i niekiedy z poczuciem humoru pisze o tym, jakimi rodzicami jesteśmy. Wymienia siedem stylów wychowania – rodzica-szefa, mądrali, łagodnego rodzica, animatora, poszukującego, styl Bullerbyn oraz formułę coachingu. Dołącza do tego wady i zalety tych postaw. Swoimi przemyśleniami chce zainspirować do samodzielnego myślenia oraz udoskonalania własnego stylu. Jej zdaniem, jeśli znamy siebie i kilka podstawowych zasad, wtedy miłość i troska dopełniają reszty.
Felicitas Romer jest doradcą rodzinnym, dziennikarką specjalizującą się w temacie rodziny i wychowania, mama czworga dzieci.
Co prawda nie lubię poradników, ale lubię poznawać nowe informacje i różne zdania na temat. Wychowanie jest tematem tabu od dawna. Niektórzy lepiej lub gorzej sobie z tym radzą. Każdy rodzic chciałby dać swojemu dziecko to co najlepsze. Każdy ma inny sposób, w jaki to robi. Według autorki, wyróżniamy siedem postaw. Każda z nich została dokładnie wyjaśniona i przeanalizowana w książce. Dodatkowo, zostały podane przykłady, z którymi można zmierzyć się na co dzień. Do każdej postawy jest dołączony test, którym można określić swój poziom danego współczynnika.
Autorka już na samym początku jasno określa cel swojej książki. Nie znajdziecie w niej gotowego przepisu na idealne wychowanie. Służy ona tylko do pomocy w nim. Wcześniej wspomniałam o przykładach związanych z różnymi sytuacjami, gdzie jest konfrontacja/starcie rodzic-dziecko. Niektóre z nich były nieco przerysowane. Było kilka wyjść z sytuacji, ale wątpię, by w życiu codziennym chociażby jedno z wyjść miało szansę. Autorka dziwnym trafem wie, że w każdej z nich dziecko i rodzic zrozumieją, o co chodzi drugiemu i dogadają się. Tak niestety nie zawsze jest…
Ciężko mi jest jakkolwiek oceniać tę książkę, bo, jak napisałam wcześniej, nie planuję w ciągu najbliższych dziesięciu lat dzieci. Ratuje mnie jedynie to, że jestem ciocią piątki dzieciaków. Często jestem świadkiem rozmów na ich temat i wielu mniej lub więcej bojowych sytuacji. Poprzez przyglądanie się można także wiele zauważyć wywnioskować.
Poradnik polecam oczywiście dorosłym. Chociaż, jeśli znajdą się ochotnicy, którzy chcą poznać kilka metod wychowania, również radzę sięgnąć właśnie po „7 sposobów wychowywania dzieci”. W książce znajdziecie wiele porad oraz będziecie mieli okazję poznać siedem, tytułowych sposobów. Każdy jest dokładnie wyjaśniony, a dodatkowo można wypełnić wykres i dowiedzieć się, jakim rodzicem jesteś. Pojawia się wiele tematycznych przykładów, które są nieco przerysowane. Uważam to za jedyny minus. Język, jakim posługuje się autorka jest w miarę zrozumiały i prostu. Często podchodzi z poczuciem humoru. 


8/10

Za możliwość poznania siedmiu sposobów wychowywania dzieci dziękuję portalowi Sztukater.pl 

3 komentarze:

  1. Może kiedyś się przyda. Przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie lubię poradników, po prostu nie potrafię się do nich przekonać, w ogóle mnie nie kręcą, dzieci też nie mam póki co, więc chyba sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak będę mieć dzieci, to skorzystam :)))

    OdpowiedzUsuń