poniedziałek, 5 maja 2014

"Czarownice z Arnes"



 


#60
autor: David Martí
tytuł: „Czarownice z Arnes”
gatunek: powieść historyczna
wydawnictwo: Bellona
data premiery: 10 stycznia 2014r.
ilość stron: 262






Rok 1533. W małym miasteczku Arnes położonym pośród oszałamiającej przyrody lasów i gór Terra Alta, María, młoda i silna dziewczyna, rodzi swoje pierwsze dziecko, córkę Lunę. Niezmiernie szczęśliwa babcia Magdalena, doświadczona akuszerka i zwolenniczka dobroczynnych sił natury, chce powitać swoją wnuczkę pradawną modlitwą, pełną mocy i mądrości. Popełnia jednak fatalny w skutkach błąd: jej słowa słyszy stary proboszcz, który jest zdolny do wszystkiego, by wyplenić herezję.
Gdy Luna dorasta, przechodzi inicjację dzięki Maríi i tajemniczemu tekstowi, Księdze Wiedzy Tajemnej, kompendium całej wiedzy, magicznej i naturalnej, która na przestrzeni wieków przechodziła z pokolenia na pokolenie. Jednak matka i córka, a także cała ich dawna mądrość są w niebezpieczeństwie. Ograniczenie i fanatyzm rozprzestrzeniają się po tych ziemiach, a oskarżenia o czary powoli nadciągają do miasteczka.
Jako godne dziedziczki swojego rodu, Luna i María muszą chronić tę sekretną księgę i kontynuować tradycję, choćby groziła im za to śmierć na stosie.
Temat książki jest dość.. mainstreamowy. Coraz więcej czytamy o czarownicach, wilkołakach, elfach i innych stworach. Dlaczego więc właśnie ten utwór miałby być wyjątkowy? Sam gatunek mówi – powieść historyczna. To oznacza, że niektóre wydarzenia naprawdę miały miejsce lub <nie wszyscy> bohaterowie kiedyś żyli. Realizm przeplata się z magią, która otacza zewsząd bohaterów. Drzewa nie ruszają się, a zwierzęta nie rozmawiają. Magia obecna jest w inny sposób. Bohaterki wykorzystują siły natury do zaklęć. Zwierzęta są im posłuszne i bronią przed niebezpieczeństwem ze strony ludzi.
W książce nie ma wielu bohaterów. W pierwszej części <„Mroczna noc”> pojawia się Magdalena, Maria, Luna, Martin, burmistrz oraz dwóch księży. W kolejnych częściach zostaje tylko Magdalena i Luna, które poznają zakonnika. Pozostaje jedna, tajemnicza osoba, która za wszelką cenę chce chronić świat od czarownic. Czy uda mu się tego dokonać? Cóż, tego dowiecie się czytając „Czarownice z Arnes”, a ich historia jest bardzo ciekawa.
Przeplata się niewiele wątków. Nie wymagam wielu po tak krótkiej lekturze. Przede wszystkim wątek magii, religii i miłości matki do córki. Jak już wspomniałam wcześniej, magia otacza ze wszystkich stron bohaterki. Autorka poświęciła nawet kilka stron na wypisanie kilku „receptur”. Luna i Maria porozumiewają się ze zwierzętami, a każda z nich ma osobny dar.
W XVI wieku ludzie mocno wierzyli w przesądy, nienawidzili heretyków. To jeden z głównych problemów. Niewinne kobiety były spalane na stosie za „uprawianie czarnej magii”. W tej książce pojawia się człowiek, który także za wszelką cenę chce zniszczyć kobiety, uważając, że są czarownicami. Kilka razy opisana jest jego nienawiść i zło, które czyni innym ludziom.
Maria i Luna są ze sobą bardzo zżyte. Jako matka i córka mają bardzo dobry kontakt. Bez problemy się porozumiewają, pomagają sobie nawzajem i razem uczą się wielu cennych rzeczy. Miłość matki jest bardzo silna. Stara się chronić swoją córkę. Tylko… czy w ogóle jest na to szansa?
W książce pojawia się wiele ciekawych historii, które opowiada jedna z głównych bohaterek. Czasem są one powiązane z mitami, legendami lub bajkami. To akurat najbardziej spodobało mi się w utworze Davida Martí.
„Czarownice z Arnes” to krótka lecz ciekawa opowieść o czarownicach. Nie znajdziecie tutaj nie wiadomo jakiej fabuły, ale nie powieje nudą. Momentami naprawdę wciąga, a niekiedy nie można zrozumieć co się czyta. Nie ma wielu bohaterów, więc akurat tutaj jest w porządku, bo postaci nie mylą się czytelnikowi. Książka w sam raz nadaje się dla osób, które chcą przeczytać coś lekkiego, a tę lekturę można pożreć w dwa dni.


                              6/10

Za możliwość przeczytania "Czarownic z Arnes" dziękuję portalowi Sztukater.pl 
 



                                                                       

12 komentarzy:

  1. Lubię czytać powieści z gatunku realizmu magicznego i pomimo niezbyt wysokiej oceny mam zamiar się pokusić o przeczytanie tej powieści:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Był taki czas w moim życiu kiedy fascynowałam się czarownicami. Czytałam wtedy wszystko, co mi wpadło w ręce. I myślę, że ta książka też mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że nie wieje nudą, ładna okładka, krótka książka - skusiłabym się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno nie czytałam niczego z motywem czarownic. Może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podsumowując - taka sobie? Ostatnio coraz więcej książek, które są "dobre, ale nie pyszne".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moim blogu? XD kwestia gustu. Chociaż, zauważyłam, że od kilku miesięcy żadna książka nie trafiła u mnie na półkę typu "cudeńka"... Może w końcu pojawi się chociaż jedna taka ;>

      Usuń
    2. może to tylko taki czas... minie.

      Usuń
  6. Odkąd jestem przekonana, że czarownice istnieją :D nie czytam takich książek. Ale magiczny świat, fantastyczny interesuje mnie, tylko nie w tym wydaniu...

    OdpowiedzUsuń
  7. Taka specyficzna okładka, szczególnie twarz bohaterki ;)
    Bardzo lubię książki o magii i czarownicach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją uwagę też przykuła twarz tej kobiety ;>

      Usuń