#58
autor: E.L. James
tytuł: „Pięćdziesiąt twarzy Greya”
seria: „Pięćdziesiąt odcieni”
gatunek: romans
wydawnictwo: Wydawnictwo Sonia Draga
data premiery: 5 września 2012r.
ilość stron: 606
autor: E.L. James
tytuł: „Pięćdziesiąt twarzy Greya”
seria: „Pięćdziesiąt odcieni”
gatunek: romans
wydawnictwo: Wydawnictwo Sonia Draga
data premiery: 5 września 2012r.
ilość stron: 606
„Pięćdziesiąt twarzy Greya” to
książka o której mówiłam „Nie przeczytam, nie przeczytam, nigdy nie
przeczytam!”. Działała na mnie odpychająco… Jednakże przyszedł dzień, kiedy
znajoma zaproponowała mi tę powieść. Zgodziłam się, bo przecież warto spróbować.
Warto? Tego dowiecie się czytając recenzję.
Anastasia Steele jest młodą
studentką literatury. Pewnego dnia z powodu choroby koleżanki jest zmuszona
przeprowadzić wywiad ze sławnym przedsiębiorcą - Christianem Greyem. Nie jest z
tego powodu zachwycona, a kiedy tylko widzi go pierwszy raz, nogi uginają się
pod nią, a język plącze w gardle. Niezwykle przystojny i błyskotliwy mężczyzna
budzi w młodej dziewczynie szereg sprzecznych emocji. Fascynuje ją, onieśmiela,
a nawet budzi strach. Ana jest przekonana, że ich spotkanie wyszło fatalnie i
jak najprędzej chce zapomnieć o nim oraz o samym Christianie. Jednakże on
raczej nie chce zapomnieć o niej. Spotykają się całkiem przypadkiem; raz, potem
drugi, trzeci… Aż w końcu Ana poznaje nieco inne oblicze Christiana. Dziewczyna,
trochę nieświadomie (jakkolwiek to brzmi) zakochuje się w nieco starszym
koledze. On proponuje jej układ Pan – Uległa. Czy Anastasia się zgodzi? Jak
potoczą się dalsze losy tychże bohaterów?
E L James to pseudonim Eriki
Leonard. Leonard jest kierownikiem telewizyjnym, żoną oraz matką dwójki dzieci.
Mieszka w Londynie. Od wczesnego dzieciństwa marzyła o pisaniu historii, które
podbiją serca czytelników. Jednak musiała odłożyć te marzenia i skupić się na
rodzinie i swojej karierze. W końcu zdobyła się na
odwagę i napisała swoją pierwszą powieść, „Pięćdziesiąt twarzy Greya”.
„Czasami się zastanawiam, czy przypadkiem coś jest ze mną nie tak. Być może za dużo czasu spędzam w towarzystwie moich bohaterów literackich i, co za tym idzie, moje ideały i oczekiwania są zdecydowanie zbyt wysokie.”
Od czego
by tutaj zacząć.. może od szczerości. Mam mieszane uczucia co do tej książki. W
pewnych momentach mogłabym o niej powiedzieć „jedna z moich ulubionych”, ale z
drugiej strony nieraz miałam ochotę rzucić nią o ścianę. Wszystko ma swoje wady
i zalety; wspaniała i rozchwytywana ( nie zapominajmy także o tym, że sprzedaje
się jednej egzemplarz na minutę!) „Pięćdziesiąt twarzy Greya” także.
Zacznę od Any. Jest dwudziestotrzyletnią studentką. Bardzo ładna, inteligentna, wstydliwa i niepewna siebie. Szczerze mówiąc, to te cechy były do przewidzenia. Jak dla mnie, to jest pozytywną bohaterką. Chyba jedną z najlepszych w tejże książce. Jednakże czasem była bardzo denerwująca. Często nie panowała nad swoimi (od)ruchami, a na szczerość z Christianem zdobywała się tylko przez online (ha, ha, zupełnie jak młodzież w XXI wieku…). Trochę mogę to zrozumieć, bo miała przed nim pewne obawy. Rzucała się w oczy zazdrość. Kiedy w książce pojawi się nazwisko „Pani Robinson”, miejcie się na baczność! Nic więcej nie powiem. Jeśli chcecie się więcej dowiedzieć, to po prostu bądźcie czujni.
Kolejna postać, o której oczywiście muszę poświęcić miejsce w swojej recenzji to Christian Grey. Jest bogatym dwudziestosiedmiolatkiem, który z pozoru wiedzie zupełnie zwyczajne życie. To tylko pozory. Lubi mieć nad kimś władzę i całkowitą kontrolę, można by powiedzieć, że jest autorytarny. Z drugiej strony, gdyby głębiej przeanalizować jego zachowanie, to nie jest zły aż do szpiku kości… Wszystkiemu winien jest jego start w życiu. Jest bardzo zmienny; raz jest miły, zabawny, czuły, a za kilka minut potrafi być wściekły o byle co.
Zacznę od Any. Jest dwudziestotrzyletnią studentką. Bardzo ładna, inteligentna, wstydliwa i niepewna siebie. Szczerze mówiąc, to te cechy były do przewidzenia. Jak dla mnie, to jest pozytywną bohaterką. Chyba jedną z najlepszych w tejże książce. Jednakże czasem była bardzo denerwująca. Często nie panowała nad swoimi (od)ruchami, a na szczerość z Christianem zdobywała się tylko przez online (ha, ha, zupełnie jak młodzież w XXI wieku…). Trochę mogę to zrozumieć, bo miała przed nim pewne obawy. Rzucała się w oczy zazdrość. Kiedy w książce pojawi się nazwisko „Pani Robinson”, miejcie się na baczność! Nic więcej nie powiem. Jeśli chcecie się więcej dowiedzieć, to po prostu bądźcie czujni.
Kolejna postać, o której oczywiście muszę poświęcić miejsce w swojej recenzji to Christian Grey. Jest bogatym dwudziestosiedmiolatkiem, który z pozoru wiedzie zupełnie zwyczajne życie. To tylko pozory. Lubi mieć nad kimś władzę i całkowitą kontrolę, można by powiedzieć, że jest autorytarny. Z drugiej strony, gdyby głębiej przeanalizować jego zachowanie, to nie jest zły aż do szpiku kości… Wszystkiemu winien jest jego start w życiu. Jest bardzo zmienny; raz jest miły, zabawny, czuły, a za kilka minut potrafi być wściekły o byle co.
"Nikt nie jest samotną wyspą, rozmyślam, no może z wyjątkiem Christiana Greya."
Książka
była bogata w opisy. Szkoda tylko, że scen erotycznych. Tam akurat wyobraźnia
autorce działała na pełnych obrotach. Tyle dzieje się wokół Christiana i Any, a
tak do końca nie wiem jak oni wyglądają. Dane mi było dowiedzieć się tylko, że
Anastasia jest ładną brunetką, a Christian ma szare oczy. Uważam, że nic by się
nie stało, gdyby pani EL James trochę więcej opisała wygląd zewnętrzny
bohaterów. Ich charakter; opis wewnętrzny jest pośredni. Czytelnik sam domyśla
się, jacy są bohaterowie. W tym utworze to żaden problem, bo te cechy aż same
rzucają się w oczy.
Akcja jest wartka, zdarzenie przewija się za zdarzeniem. Z każdym rozdziałem pojawia się coraz więcej nowych pytań, bohaterów i sytuacji.
Akcja jest wartka, zdarzenie przewija się za zdarzeniem. Z każdym rozdziałem pojawia się coraz więcej nowych pytań, bohaterów i sytuacji.
Najbardziej
o „Pięćdziesięciu twarzach Greya” przypominać mi będą szare oczy i przygryzanie
wargi (tak, przygryzanie wargi XD). Czytając tę książkę, dowiecie się dlaczego.
Myślę, że i Wam równie zapadnie to w pamięci.
O tematyce, jaką stworzyła autorka jeszcze nigdy nie słyszałam. Chodzi o układ Pan – Uległa. Z góry przesądzone jest to, kto „wcześniej” się zakocha. Wiemy co czuje Ana, ale co Christian? Jest zmienny, jak wcześniej wspomniałam, ale zupełnie nie wiem, jakie są jego uczucia wobec Any. Z jednej strony ten układ, a z drugiej były momenty kiedy wspominał o jego „głębokim uczuciu do niej”. Jeśli chodzi o miłość, to cóż, tutaj wychodzi jak różne są wyobrażenia o niej. Zakończenia czytelnik może się spodziewać, jest charakterystyczne dla trylogii o tematyce miłosnej. Nie chcę, ale muszę to zaznaczyć – schemat. Jestem ciekawa, czy autorka zachowała go również w dwóch kolejnych częściach. Jeśli tylko będę miała okazję, to bardzo chętnie połknę „Ciemniejszą stronę Greya” i „Nowe oblicze Greya”.
O tematyce, jaką stworzyła autorka jeszcze nigdy nie słyszałam. Chodzi o układ Pan – Uległa. Z góry przesądzone jest to, kto „wcześniej” się zakocha. Wiemy co czuje Ana, ale co Christian? Jest zmienny, jak wcześniej wspomniałam, ale zupełnie nie wiem, jakie są jego uczucia wobec Any. Z jednej strony ten układ, a z drugiej były momenty kiedy wspominał o jego „głębokim uczuciu do niej”. Jeśli chodzi o miłość, to cóż, tutaj wychodzi jak różne są wyobrażenia o niej. Zakończenia czytelnik może się spodziewać, jest charakterystyczne dla trylogii o tematyce miłosnej. Nie chcę, ale muszę to zaznaczyć – schemat. Jestem ciekawa, czy autorka zachowała go również w dwóch kolejnych częściach. Jeśli tylko będę miała okazję, to bardzo chętnie połknę „Ciemniejszą stronę Greya” i „Nowe oblicze Greya”.
Lektura
wcale nie była taka zła. Chętnie mogę ją polecić miłośnikom romansów, którzy
lubią, kiedy czyta się z wypiekami na twarzy. Nie brakuje tutaj zabawnych scen,
kiedy czytelnik nie może wytrzymać ze śmiechu. Bohaterowie są całkiem w
porządku, a akcja toczy się szybko, więc nudy nie znajdziecie. Może Was
zauroczyć sam Christian Grey, uważajcie!
8/10
Ja wciąż nie czuję się do tej lektury przekonana, jakoś nie czuję potrzeby sprawdzenia, jak wpłynie na mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Ja mam to samo :) Nie lubię erotyków, a Greya na pewno nie przeczytam i dotrzymam swojego słowa :D
UsuńA ja przeczytałam w podróży poślubnej, a trylogia była prezentem. Myślę, że to był idealny czas na czytanie właśnie tej pozycji - w tym miejscu i czasie :))) bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńA mnie się ta książka nie podobała. Czytałam tylko pierwszą część i na pewno nie sięgnę po następne. Ten język i opisy, brrr...
OdpowiedzUsuńTe sceny erotyczne skutecznie mnie odstraszają.
OdpowiedzUsuńWidzę same negatywne opinie XD cóż, dla każdego coś innego ^^
OdpowiedzUsuńJuż od dawna planuję ją przeczytać - tylko ciągle czasu brak - może uda mi się w wakacje ;)
OdpowiedzUsuńwiele osób mówiło mi o tej książce, ale również jej nie przeczytam, no, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńRóżne są opinie na temat tej książki, ale każdy sam musi się przekonać:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam.
Książka świetna.
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych :)
Naprawde polecam !
Ach, cóż za kontrowersyjna pozycja :D Jak dla mnie książka taka sobie. Rzeczywiście powinna się spodobać wielbicielom romansów. Reszta, jeśli nie szuka czegoś ambitnego, powinna mieć niezły ubaw. Należę do tej drugiej grupy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Co do "kontrowersyjnej pozycji", to oczywiście się zgadzam :D niemniej jednak można się i pośmiać i popłakać oraz walić głową w mur...
UsuńO książce było niedawno bardzo głośno, ale osobiście raczej nie zamierzam po nią sięgnąć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń