#47.
autor:
John Green
tytuł: „Szukając Alaski”
wydawnictwo: Bukowy las
gatunek: dla młodzieży
data premiery: 9 października 2013r.
ilość stron: 317
tytuł: „Szukając Alaski”
wydawnictwo: Bukowy las
gatunek: dla młodzieży
data premiery: 9 października 2013r.
ilość stron: 317
„Strach to wymówka stara jak świat.”
Życie Milesa Haltera to totalna
nuda. Praktycznie nie ma znajomych, ani przyjaciół. Jest trochę na marginesie
szkolnym. Dzieje się tak do dnia, kiedy przenosi się do nowej szkoły z
internatem. Musi zostawić rodziców i całe dotychczasowe życie oraz stawić
wyzwanie nowym problemom. Chce w końcu odnaleźć swoje Wielkie Być Może. Spotyka
tam Alaskę Young, która jest piękną, inteligentną i niezwykle seksowną
dziewczyną. Alaska kradnie mu serce i owija sobie Milesa wokół palca. W szkole
poznaje kilku innych znajomych, między innymi swojego współlokatora –
Pułkownika, Takumiego i Larę. Wraz ze swoją nową paczką poznaje wiele ciekawych
i interesujących rzeczy, które nie zawsze są bezpieczne. Czy uda mu się
dotrzymać obietnicy rodzicom i nie wpakować się w żadne kłopoty, a zarazem
utrzymać kontakt z grupą?
To moje drugie spotkanie z Johnem
Greenem, zaraz po „Gwiazd naszych wina”. Jest to autor książek dla młodzieży,
które bez problemów trafiają na listy bestsellerów New York Timesa i które
otrzymują wiele nagród, jak choćby nagrodę im. Michaela L. Printza czy nagrodę
im. Edgara Poe. Wspólnie ze swoim bratem Hankiem tworzy projekt vlogbrothers w
serwisie youtube, który dał początek wspaniałemu
ruchowi zwanemu "nerdfighterią".
Młodość, jej prawa, szaleństwo,
niezapomniane chwile… Przede wszystkim to najbardziej kojarzy mi się z tą
książką. Jest to wspaniała opowieść o problemach z jakimi spotykają się młodzi
ludzie i jak sobie z nimi radzą. Można by powiedzieć, że w pewnym sensie młodzi
czytelnicy mogą zaczerpnąć w tym utworze wielu ciekawych i nieraz śmiesznych
rad oraz odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Pojawiają się
„codzienne” problemy nastolatków. Pierwsze próby palenia papierosów, brania
narkotyków, czy nawet samego seksu. Wszystko to opisane jest w humorystyczny i
ciekawy sposób. Książka jest wielowątkowa. Autor swoją uwagę skupia najbardziej
na miłości – tej teraźniejszej jak i również przemijającej. Doskonale obrazuje
nam jak młodzi ludzie przeżywają te silne uczucia i jakie zachowania są z nimi
związane. Przedstawia też co robią, kiedy ta miłość ginie. Problemem, który jest najbardziej popularny w
szkole też było kilka słów. Chodzi tutaj o hierarchię wśród młodzieży, jak
traktują się nawzajem i oceniają. Wyróżnia się kilka grup rówieśników, którzy
między sobą rywalizują. Ale o co? Na to pytanie również będziecie mogli znaleźć
odpowiedź podczas szukania Alaski. Bardzo zaciekawił mnie temat religii w tejże
książce (główny bohater był nie wierzył w boga). Było o nim całkiem sporo mowy.
Przede wszystkim na jednej z lekcji, na które uczęszczali główni bohaterowie.
Przyznam, że to, co było napisane dawało całkiem sporo do myślenia. Autor mówi
nam, że zawsze w coś wierzymy. Nawet jeśli nie jest to bóg, to może być
nadzieja.
„Wezmę to wiadro z wodą i ugaszę nim ogień piekielny, a potem tą pochodnią podpalę bramy raju, żeby ludzie nie kochali Boga dla obietnicy raju, albo ze strachu przed piekłem, ale dlatego, że jest Bogiem.”
Język, jakim posługuje się John
Green jest zrozumiały. Czcionka dobra, więc szybko się czyta. Dodatkowo,
ciekawy jest sam zapis książki. Nie jest podzielona na rozdziały, lecz w trochę
inny sposób. Są za to dwie części – „PRZED” i „PO”. Przyszłych czytelników
ogromnie proszę o niezerkanie na „PO”, bo to może zniszczyć całe wyobrażenie o
książce! Czytajcie spokojnie i odliczajcie dni, aż w końcu dojdziecie do samego
końca utworu.
Bohaterzy niemalże od razu
podbili moje serce. Nie byli żadnymi super-popularnymi uczniami w swojej
szkole, ale zwykłymi znajomymi mający swoją paczkę. Najbardziej polubiłam
lokatora Milesa, czyli tak zwanego Pułkownika. Był bardzo zabawny, co prawda
robił wiele głupich i nieprzemyślanych rzeczy, ale przy tym był niesamowicie
inteligentny. Podobał mi się jego światopogląd i to, jak postrzegał życie które
go otaczało. Podobnie zachowywała się tytułowa Alaska. Z perspektywy
przeczytania książki uważam, że tych dwóch wcale nie różniło się od siebie. No,
może płcią…
Postaci zostały przedstawione bardziej z strony mentalnej i duchowej (nie bez powodu wspomniałam o tych dwóch aspektach). O wyglądzie zewnętrznym była tylko niewielka wzmianka. Pan Green skupił się bardziej na zachowaniach grupy. Przyjaciele starali się być lojalny wobec siebie, ale przede wszystkim stawali murem za drugą osobą i bronili jej jak tylko mogli. Byli odważni, zabawni, inteligentni, nieraz sarkastyczni. Posiadali też swoje wady i to nieraz bardzo rzucające się w oczy. Podejmowali zupełnie nieprzemyślane decyzje i nie stronili od głupawych żartów.
Postaci zostały przedstawione bardziej z strony mentalnej i duchowej (nie bez powodu wspomniałam o tych dwóch aspektach). O wyglądzie zewnętrznym była tylko niewielka wzmianka. Pan Green skupił się bardziej na zachowaniach grupy. Przyjaciele starali się być lojalny wobec siebie, ale przede wszystkim stawali murem za drugą osobą i bronili jej jak tylko mogli. Byli odważni, zabawni, inteligentni, nieraz sarkastyczni. Posiadali też swoje wady i to nieraz bardzo rzucające się w oczy. Podejmowali zupełnie nieprzemyślane decyzje i nie stronili od głupawych żartów.
„Szukając Alaski” oczywiście
polecam. John Green pisze prostym, zrozumiałym a zarazem mądrym językiem. Nie
pojawia się niczego niezrozumiałego. Bohaterowie są wprowadzani stopniowo,
fakty nie mieszają się ze sobą. Pojawia
się wiele młodzieżowych problemów, które idealnie nadają się dla czytelników w
wieku 15-18 lat. Oczywiście po książkę mogą sięgnąć także starsi. Znajdziecie
tutaj odpowiedzi na wiele pytań związanych z miłością, przyjaźnią, a nawet religią.
8/10
Więc ja ogólnie kocham i nienawidzę Greena ;) jednak chyba ta ksiązka jest najsłabsza z jego powieści wolę "Papierowe miasta" i "Gwiazd naszych wina " ;) jednak ogólnie jest fajna, polecam :)
OdpowiedzUsuńGreen mnie nęci i kusi. Co rusz czytam gdzieś opinię którejś z jego książek. Muszę więc w końcu zajrzeć sama do jego powieści.
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała. Teraz poluję na inne książki tego autora :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością przeczytam. Po wielkim zachwycie, jaki przeżyłam, czytając "Gwiazd naszych winę", nie potrafiłabym przejść obojętnie obok innych książek tego autora.
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to najlepsza książka Greena :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Greena "Gwiazd naszych wina" i na tę lekturę mam również ochotę.
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zabrać za Greena :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://zaczytan-a.blogspot.com/
Czeka na mojej półce na swoją kolej, za mną już Gwiazd Naszych Wina, więc spotkałam się z autorem. Boję się, ze złamie mi serce jak przy GNW </3 jednak na pewno się nie oprę :)
OdpowiedzUsuńMimo iż jest to literatura typowo młodzieżowa, to ja z chęcią przeczytam, ponieważ uwielbiam Johna Greena :)
OdpowiedzUsuńmam w najbliższych planach tą pozycję. Mam nadzieję, że też mi się spodoba
OdpowiedzUsuńBardzo chce poznać!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że już przeczytałaś tę książkę:D
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze widzę, że jednak z okładek pochodzi od Znaku? A kiedy Znak ją wydał?!
OdpowiedzUsuńTwórczość Greena dopiero przede mną, ale mam nadzieję, że szybko to nadrobię:)
OdpowiedzUsuńWszyscy bardzo chwalą książki Greena, więc muszę kiedyś za jakąś się zabrać, żeby się przekonać na własnej skórze czy mi też przypadną do gustu :)
OdpowiedzUsuńTyle dobrego czytuję o autorze, a jakoś mi nie po drodze. Czas się zmobilizować. Świetna recenzja, dużo w niej emocji.
OdpowiedzUsuń