piątek, 6 czerwca 2014

"Buszujący w zbożu"



 



#69
autor: J.D. Salinger
tytuł: „Buszujący w zbożu”
gatunek: powieść
wydawnictwo: Iskry
data premiery: 16 lipca 1951
ilość stron: 223






Większości z Was tytuł „Buszujący z zbożu” nie brzmi obco. Ten słynny klasyk Salingera jest znany chyba na całym świecie, a jego niektóre fragmenty omawiane są w szkołach. Po tylu dobrych opiniach usłyszanych od znajomych w końcu i ja sięgnęłam po tę książkę. Czy było warto? Tego już dowiecie się czytając moją recenzję.
Szesnastoletni Holden Caulfield chodzi do elitarnej prywatnej szkoły ”Pencey”. Właściwie, to chodził. Wyrzucono go z powodu ocen niedostatecznych z przeważającej ilości przedmiotów. Chłopak nie chce wrócić do domu, bo to już kolejna szkoła, z której wyleciał. Wie, że rodzice by tego nie znieśli, dlatego też nie chce pokazywać się w domu. Jest jedna osoba, która wspiera Holdena w każdej sytuacji i rozumie go. Pheobe, młodsza siostra. Chłopak chce się z nią spotkać i wymyślić co dalej. Nie mogąc pogodzić się z otaczającą go głupotą, podłością, a przede wszystkim zakłamaniem, ucieka z internatu i „buszuje” po Nowym Jorku, przy okazji wydając wszystkie pieniądze, które ma. Historię tych paru dni przedstawia nam w książce.
Holden już od początku rozpoczyna swoją opowieść z ogromnym poczuciem humoru. Jest otwarty, nieco sarkastyczny. Od pierwszych zdań nasuwa się obraz buntownika – pali papierosy, pije alkohol pomimo niepelnoletności. To bohater nieprzeciętny. Różni się od rówieśników przede wszystkim inteligencją. Dlaczego więc wyrzucają go z tylu szkół? Bo nie może pogodzić się z wszechobecną tam głupotą, sztywnymi kolegami, którzy nie potrafią powiedzieć własnego zdania i dzielą się na grupy, do których nie chcą przyjąć żadnej nowej osoby. Bardzo często możemy spotkać się w książce z bezpośrednimi osobistymi przemyśleniami głównego bohatera. Bez skrupułów powie co lubi, a czego nie, co docenia, a co wręcz przeciwnie. O Holdenie można powiedzieć, że jest trochę nienormalny, jakkolwiek to brzmi. Niekiedy miewa różne napady, wręcz nie wiemy czego można się po nim spodziewać. Niemalże w każdej osobie widzi poważne wady ale i tak jest do niej pozytywnie nastawiony. Moim zdaniem Holden, to naprawdę dziwna postać… w sensie pozytywnym, oczywiście.

„Intelektualiści lubią inteligentną rozmowę tylko pod tym warunkiem, że sami nią dyrygują. Zawsze wymagają, żebyś zamykał buzię, jeżeli oni już nie mają nic więcej do powiedzenia, i żebyś wracał do swojego pokoju, skoro oni mają ochotę wrócić już do swojego pokoju.”

Długo nie mogłam określić głównego wątku książki. Pojawiło się wiele problemów, między innymi wyrzucenie chłopaka z kolejnej szkoły, „buszowanie” przez Nowy Jork, odnajdywanie znajomych i próby radzenia sobie z przetrwaniem kilku dni w tak ogromnym mieście. Po rozważeniu wszystkich tych aspektów doszłam do wniosku, że głównym wątkiem jest właśnie podróż – tytułowe buszowanie przez miasto. To wspaniała przygoda, którą możemy przeżyć wraz z Holdenem, a przy okazji dobrze poznać jego samego i znajomych. Jeśli chodzi o innych bohaterów, to przewinęło się ich kilku. Nie powiem, żeby wszyscy się jakoś szczególnie od siebie różnili, ale każdy z nich dawał chłopakowi powód do rozmyślania. Można by powiedzieć, że udzielali mu swojego rodzaju lekcji. Najciekawsza z nich była chyba Sally Hayes. Dlaczego? Tego dowiecie się czytając „Buszującego w zbożu”.
Akcja jest wartka, przez całą książkę coś się dzieje. Nieraz jest to potężny natłok wydarzeń i informacji – aż ciężko nadążyć. Czytając powieść musiałam się naprawdę skupić, by nie ominąć czegoś ważnego i wiedzieć o czym w ogóle jest utwór. „Buszujący w zbożu” nie należy do leciutkiej książeczki, którą można przeczytać w dzień, góra dwa. To ciężka lektura, która skłania do myślenia i zastanowienia się nad życiem i jego różnymi problemami. Przyznam się, że sama czytałam tę książkę chyba przez ponad tydzień. W każdy dzień po 30 – 40 stron. Więcej po prostu nie dałam radę. Jest dość specyficznie napisana, w formie.. pamiętnika? Nie wiem czy można to tak określić.
„Buszującego w zbożu” polecam młodzieży oraz nieco starszym czytelnikom. Wydaje mi się, że większość z nich ma już tę klasykę za sobą. Nie zrażajcie się moim poprzednim akapitem. Chociaż spróbujcie zacząć czytać, bo naprawdę dobra książka, ale jak każda posiada pewne minusy.

"[...] Lepiej nigdy nikomu nic nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie - zaczniecie tęsknić."

7/10

12 komentarzy:

  1. Czytałam ładnych parę lat temu, ale bardzo dobrze go wspominam. Dla mnie świetna.
    A cytat, który przytoczyłaś na koniec to jeden z moich ulubionych w ogóle, sama prawda!

    OdpowiedzUsuń
  2. ta książka "chodzi" za mną od dłuższego czasu, niedługo (chyba) się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie nigdy nie ciągnęło do tej książki, choć wiele osób się nią zachwycało. W fabule i ich opowieściach nie widziałam nic głębszego, mam do niej taki uraz i niestety nadal nie mam ochoty, a czuję że gdybym zaczęła ją czytać to pozostałyby tylko negatywne odczucia, a tego nie chcę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja sama mam na nią "chrapkę" tylko jakoś nie mogę jej nigdzie znaleźć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogłabym ją przeczytać :))
    Pozdrawiam ciepło :*:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, klasyka! Czytałam gdzieś w okolicach gimnazjum :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam kiedyś, mam ochotę wrócić do niej jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak, "Buszujący w zbożu" nie jest lekką lekturą. Wydaje mi się, że głównym motywem nie jest podróż po mieście, ale podróż we wszystkich kontekstach - osobach, uczuciach, zdarzeniach. Jest to decydowanie klasyk, który chyba nigdy nie zgaśnie. Mam ochotę do niego powrócić... :) Wszystko przez Ciebie! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I teraz nie wiem czy mam prosić o wybaczenie, czy nie... Wszystko przez Ciebie! XD

      Usuń
  9. wstyd się przyznać, ale nie czytałam :/ jakoś mi umknęła ta pozycja, a przecież bardzo znany ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałem, czytałem ;)
    Cud i miód :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Z prawdziwa fascynacją przeczytałam Twoją recenzję i wiesz co? Jest świetna! A ja czym prędzej nadrabiam zaległości i już poszukuję tej książki w celu zakupu. Fabuła idealnie dla mnie!
    Z tym cytatem o tęsknocie to prawda!

    OdpowiedzUsuń