#69
autor: J.D. Salinger
tytuł: „Buszujący w zbożu”
gatunek: powieść
wydawnictwo: Iskry
data premiery: 16 lipca 1951
ilość stron: 223
autor: J.D. Salinger
tytuł: „Buszujący w zbożu”
gatunek: powieść
wydawnictwo: Iskry
data premiery: 16 lipca 1951
ilość stron: 223
Większości z Was tytuł „Buszujący
z zbożu” nie brzmi obco. Ten słynny klasyk Salingera jest znany chyba na całym świecie,
a jego niektóre fragmenty omawiane są w szkołach. Po tylu dobrych opiniach
usłyszanych od znajomych w końcu i ja sięgnęłam po tę książkę. Czy było warto?
Tego już dowiecie się czytając moją recenzję.
Szesnastoletni Holden Caulfield
chodzi do elitarnej prywatnej szkoły ”Pencey”. Właściwie, to chodził. Wyrzucono
go z powodu ocen niedostatecznych z przeważającej ilości przedmiotów. Chłopak
nie chce wrócić do domu, bo to już kolejna szkoła, z której wyleciał. Wie, że
rodzice by tego nie znieśli, dlatego też nie chce pokazywać się w domu. Jest
jedna osoba, która wspiera Holdena w każdej sytuacji i rozumie go. Pheobe,
młodsza siostra. Chłopak chce się z nią spotkać i wymyślić co dalej. Nie mogąc
pogodzić się z otaczającą go głupotą, podłością, a przede wszystkim
zakłamaniem, ucieka z internatu i „buszuje” po Nowym Jorku, przy okazji wydając
wszystkie pieniądze, które ma. Historię tych paru dni przedstawia nam w
książce.
Holden już od początku rozpoczyna
swoją opowieść z ogromnym poczuciem humoru. Jest otwarty, nieco sarkastyczny.
Od pierwszych zdań nasuwa się obraz buntownika – pali papierosy, pije alkohol
pomimo niepelnoletności. To bohater nieprzeciętny. Różni się od rówieśników
przede wszystkim inteligencją. Dlaczego więc wyrzucają go z tylu szkół? Bo nie
może pogodzić się z wszechobecną tam głupotą, sztywnymi kolegami, którzy nie
potrafią powiedzieć własnego zdania i dzielą się na grupy, do których nie chcą
przyjąć żadnej nowej osoby. Bardzo często możemy spotkać się w książce z
bezpośrednimi osobistymi przemyśleniami głównego bohatera. Bez skrupułów powie
co lubi, a czego nie, co docenia, a co wręcz przeciwnie. O Holdenie można
powiedzieć, że jest trochę nienormalny, jakkolwiek to brzmi. Niekiedy miewa
różne napady, wręcz nie wiemy czego można się po nim spodziewać. Niemalże w
każdej osobie widzi poważne wady ale i tak jest do niej pozytywnie nastawiony.
Moim zdaniem Holden, to naprawdę dziwna postać… w sensie pozytywnym,
oczywiście.
„Intelektualiści lubią inteligentną rozmowę tylko pod tym warunkiem, że sami nią dyrygują. Zawsze wymagają, żebyś zamykał buzię, jeżeli oni już nie mają nic więcej do powiedzenia, i żebyś wracał do swojego pokoju, skoro oni mają ochotę wrócić już do swojego pokoju.”
Długo nie mogłam określić
głównego wątku książki. Pojawiło się wiele problemów, między innymi wyrzucenie
chłopaka z kolejnej szkoły, „buszowanie” przez Nowy Jork, odnajdywanie
znajomych i próby radzenia sobie z przetrwaniem kilku dni w tak ogromnym
mieście. Po rozważeniu wszystkich tych aspektów doszłam do wniosku, że głównym
wątkiem jest właśnie podróż – tytułowe buszowanie przez miasto. To wspaniała
przygoda, którą możemy przeżyć wraz z Holdenem, a przy okazji dobrze poznać
jego samego i znajomych. Jeśli chodzi o innych bohaterów, to przewinęło się ich
kilku. Nie powiem, żeby wszyscy się jakoś szczególnie od siebie różnili, ale
każdy z nich dawał chłopakowi powód do rozmyślania. Można by powiedzieć, że
udzielali mu swojego rodzaju lekcji. Najciekawsza z nich była chyba Sally
Hayes. Dlaczego? Tego dowiecie się czytając „Buszującego w zbożu”.
Akcja jest wartka, przez całą
książkę coś się dzieje. Nieraz jest to potężny natłok wydarzeń i informacji –
aż ciężko nadążyć. Czytając powieść musiałam się naprawdę skupić, by nie ominąć
czegoś ważnego i wiedzieć o czym w ogóle jest utwór. „Buszujący w zbożu” nie
należy do leciutkiej książeczki, którą można przeczytać w dzień, góra dwa. To
ciężka lektura, która skłania do myślenia i zastanowienia się nad życiem i jego
różnymi problemami. Przyznam się, że sama czytałam tę książkę chyba przez ponad
tydzień. W każdy dzień po 30 – 40 stron. Więcej po prostu nie dałam radę. Jest
dość specyficznie napisana, w formie.. pamiętnika? Nie wiem czy można to tak
określić.
„Buszującego w zbożu” polecam
młodzieży oraz nieco starszym czytelnikom. Wydaje mi się, że większość z nich
ma już tę klasykę za sobą. Nie zrażajcie się moim poprzednim akapitem. Chociaż
spróbujcie zacząć czytać, bo naprawdę dobra książka, ale jak każda posiada
pewne minusy.
"[...] Lepiej nigdy nikomu nic nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie - zaczniecie tęsknić."
7/10
Czytałam ładnych parę lat temu, ale bardzo dobrze go wspominam. Dla mnie świetna.
OdpowiedzUsuńA cytat, który przytoczyłaś na koniec to jeden z moich ulubionych w ogóle, sama prawda!
ta książka "chodzi" za mną od dłuższego czasu, niedługo (chyba) się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuńMnie nigdy nie ciągnęło do tej książki, choć wiele osób się nią zachwycało. W fabule i ich opowieściach nie widziałam nic głębszego, mam do niej taki uraz i niestety nadal nie mam ochoty, a czuję że gdybym zaczęła ją czytać to pozostałyby tylko negatywne odczucia, a tego nie chcę ;)
OdpowiedzUsuńja sama mam na nią "chrapkę" tylko jakoś nie mogę jej nigdzie znaleźć ;)
OdpowiedzUsuńMogłabym ją przeczytać :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :*:)
Oj, klasyka! Czytałam gdzieś w okolicach gimnazjum :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś, mam ochotę wrócić do niej jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńOj tak, "Buszujący w zbożu" nie jest lekką lekturą. Wydaje mi się, że głównym motywem nie jest podróż po mieście, ale podróż we wszystkich kontekstach - osobach, uczuciach, zdarzeniach. Jest to decydowanie klasyk, który chyba nigdy nie zgaśnie. Mam ochotę do niego powrócić... :) Wszystko przez Ciebie! :P
OdpowiedzUsuńI teraz nie wiem czy mam prosić o wybaczenie, czy nie... Wszystko przez Ciebie! XD
Usuńwstyd się przyznać, ale nie czytałam :/ jakoś mi umknęła ta pozycja, a przecież bardzo znany ;)
OdpowiedzUsuńCzytałem, czytałem ;)
OdpowiedzUsuńCud i miód :D
Z prawdziwa fascynacją przeczytałam Twoją recenzję i wiesz co? Jest świetna! A ja czym prędzej nadrabiam zaległości i już poszukuję tej książki w celu zakupu. Fabuła idealnie dla mnie!
OdpowiedzUsuńZ tym cytatem o tęsknocie to prawda!