wtorek, 3 września 2013

RECENZJA: "Nevermore. Cienie"



002. autor: Kelly Creagh
        tytuł: „Nevermore.
Cienie”
        tom I: „Nevermore. Kruk”
        gatunek: paranormalny romans
        wydawnictwo: Jaguar
        rok wydania: 17 października 2012


       Czytając około miesiąca temu I tom, czyli „Nevermore. Kruk”, byłam zachwycona. Książka wzbudziła we mnie wielkie zainteresowanie, chociaż nie jestem fanką tego typu utworów. Od początku pokochałam Varena. Wydawał się być mroczny i niedostępny, a zarazem zagubiony w sobie. Entuzjastycznie przyjęłam także rozgadaną Gwen, która swoim bardzo rozbudowanym językiem i niekiedy ciętymi ripostami potrafiła mnie rozbawić. Na początku nie przemawiała do mnie Isobel, nie podobał mi się jej styl bycia. Po kilku rozdziałach nabrałam jednak co do niej pozytywnych emocji.

       W II tomie, „Nevermore. Cienie” dowiadujemy się już, że Varen zniknął i został schwytany w pułapkę. Znajduje się teraz między Światem Rzeczywistości, a Światem Snu. Bez niczyjej pomocy nigdy się stamtąd nie wydostanie. Isobel za wszelką cenę chce go odnaleźć i pomóc mu uwolnić się z chorej przestrzeni.  W planie ma podróż do Baltimore, do miejsca, gdzie co roku w dzień urodzin Edgara Allana Poego zjawia się nieznany nikomu Czciciel Poego, który w ramach hołdu składa kilka czerwonych róż na jego grobie. Dziewczyna jest przekonana, że to właśnie On pomoże jej wydostać ukochanego z sideł demona, lecz.. czy na pewno tak się stanie?

       Tym razem, w odróżnieniu od Nevermore. Kruk”, II tom bierze bardziej pod uwagę Isobel. O Varenie nie dowiadujemy się zbyt wiele.

        Bardzo podoba mi się to, iż w książce jest tak wiele mrocznych sekretów. Każdy rozdział niesie ze sobą nowe wrażenia, a elementy układają się niczym układanka. Najbardziej rzuca się w oczy, że Isobel jest bohaterką dynamiczną. Z prostej i pustej czirliderki staje się dziewczyną, mogącą znieść wszystkie cierpienia i nawet największy ból, by spotkać się ze swoim ukochanym. Na jej zmianę niewątpliwie miał wpływ Varen. Dziewczyna starała się go zrozumieć i za wszelką cenę mu pomóc, bo.. pokochała go. Pokochała mrocznego, zamkniętego w sobie i całkiem niedostępnego Gota. Mogłoby się wydawać, że ta dwójka do siebie nie pasuje i większość rzeczy potrafi ich rozdzielić, lecz miłość po raz kolejny pokazuje, jak bardzo potrafi walczyć.

         Bohaterką, która spodobała mi się w równym stopniu, co Isobel, jest Gwen. Dziewczyna jest niezwykle inteligentna, a jej (nieraz)  sarkastyczne poczucie humoru potrafi zdobyć serce każdego czytelnika. Była w stanie podejść do każdego człowieka w wyjątkowy dla niego sposób, dzięki czemu jej plany i zamiary w większym stopniu się powodziły. To ona podnosiła na duchu Isobel w trudnych dla niej sytuacjach. Była jej najlepszą przyjaciółką. 

„- Przechowam to – oznajmiła.  – A jak już będzie po wszystkim i razem z tym twoim ponurakiem zajmiecie się wzajemnym obściskiwaniem i planowaniem wspólnej przyszłości z udziałem jasnowłosych, zielonookich, podatnych na oparzenia słoneczne szkrabów, przyniosę wam to kiedyś, żebyście mogli sobie wkleić do pamiątkowego albumu, zanim, rzecz jasna, podacie mi przepyszny obiad. Bardzo lubię wegetariańską lazanię z wiejskim serkiem zamiast ricotty.
- Gwen?
- I nie zapomnijcie o grzybach. I o pieczywie czosnkowym. To znaczy, jeśli twój wampirzy kochanek nie będzie miał nic przeciwko.
- Chciałam ci podziękować. Za.. wszystko.
- Nie. To ja wam z góry dziękuję za obiad. Już czuję smak tej bakławy, którą z Darthem Vaderem zaserwujecie mi na deser. Choć coś mi mówi, że tu akurat nie obejdzie się bez książki kucharskiej.”
       Niewątpliwie, do najmroczniejszych postaci z książki należy Pinfeathers. Jak wiemy z tomu I – jest Nokiem. Uważam, że poniekąd  jest ambiwalentny wobec głównej bohaterki. W pewnych momentach wykazując wobec niej negatywną cechę – chce ją zabić, a pozytywną w późniejszych, kiedy broni jej przed innym Nokiem. Kiedy jednak wczytamy się bardziej, odnajdujemy drugie dno i już wiemy, dlaczego Nok tak się zachowywał wobec dziewczyny. Pomijając jedną z wielu negatywnych cech owego bohatera, trzeba znaleźć także jego dobrą stronę – ogromną inteligencję. Może to wynikać z tego, iż nie jest istotą ludzką i żyje w przeciwnym dla nas świecie (co wiąże się z zupełnie innym zachowaniem). Słowa, które kieruje w stronę Isobel, zawsze mają wielkie znaczenie do tych wydarzeń, które niebawem się wydarzą.
„- Tym razem żadnych podstępów – obiecał. – Żadnych omamów. Tylko złapane w przelocie wspomnienie. Coś, co może cie zainteresować. Sama zresztą ciągle powtarzasz, że nie jestem w stanie zrobić ci coś złego.”
        Jedyne, co nie podobało mi się w „Nevermore. Cienie” było to, iż wątek miłosny był niewiele rozwinięty. Wiemy tylko, że Isobel kocha Varena i próbuje uwolnić go ze Świata Snów. Brakowało mi także Varena. Uważam, że autorka powinna bardziej wpleść go w zdarzenia powiązane z Isobel.

       
Książkę polecam oczywiście wszystkim nastolatkom, którym w zwykłych romansach brakuje nutki mroku. Zapewniam was także, że utwór ten przeczytacie w mgnieniu oka (jak ja), ponieważ rosnące ze strony na stronę napięcie będzie was podsycało, by przeczytać tę stronę, następną, następną, kolejny rozdział.. Nie zorientujecie się, kiedy miną dwa, trzy dni, a wy będziecie kończyć epilog książki.
„Nevermore. Cienie” dostaje ode mnie 8/10 gwiazdek!

6 komentarzy:

  1. Nevermore mam w planach już od jakiegoś czasu. Na pewno jak padnie mi w łapki to przeczytam. W końcu przeczytałam właśnie świetną recenzję!

    Pozdrawiam serdecznie! (Ja od Layli ;))
    D.

    [dzosefinn.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję! : )
    I naprawdę szczerze polecam "Nevermore" C;

    OdpowiedzUsuń
  3. W bibliotece znalazłam kiedyś drugi tom, jednak nie mogłam przeczytać - brak pierwszego tomu. Mam nadzieję, że kiedyś nadarzy się okazja i spotkam się z tą serią.
    Pozdrawiam (i życzę powodzenia w tej wielkiej blogosferze :D)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czaję się na tę serie już całkiem spory kawał czasu - nie mogę go znaleźć, ani w bibliotece, ani w księgarni...

    No i witam w blogosferze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w końcu (mam nadzieję) uda Ci się go znaleźć, a wtedy.. Mmm, sama się dowiesz, jaka ta seria jest cudowna :3

      I również dziękuję!

      Usuń