poniedziałek, 25 listopada 2013

RECENZJA: "Odette i inne historie miłosne"



        018. autor: Éric – Emmanuel Schmitt
         tytuł: „Odette i inne historie miłosne”
         gatunek: romans
         wydawnictwo: Znak
         rok wydania: 2009r.
         ilość stron: 240

Znów powrót do romansu. Niewątpliwie, jest to jeden z moich ulubionych gatunków. Z Panem Schmittem miałam przyjemność podczas czytania „Oskara i Pani Róży”. Książką byłam zachwycona, wzbudziła we mnie bardzo pozytywne emocje i sprawiła, że prawie się popłakałam. Opowieść o małym Oskarze i nowo poznanej Pani Róży była krótka, ale jakże rozwinięta. Utwór miał ludziom wiele do przekazania na temat życia. Lecz tym razem przyszedł czas na książkę o bardziej rozwiniętej tematyce miłosnej tego samego autora.

„Odette i inne historie miłosne” to nietypowa książka. Pod względem zapisu przypomina mi trochę „Bale maturalne z piekła”, które niedawno miałam przyjemność zrecenzować. Opowiada o ośmiu historiach miłosnych i o ośmiu kobietach. Najczęściej są to panie w kwiecie wieku, które przeżywają te miłosne rozterki teraz, lub spotkały je w przeszłości. Kobiety różnią się przede wszystkim charakterami. Zaczynając od wybuchowej i energicznej Helene, poprzez wyrafinowaną i pewną siebie Wandę, a kończąc na zagubionej i niepewnej siebie Isabelle. Każda historia różni się od siebie fabułą, bohaterami oraz ich ilością oraz problematyką. Każda kobieta ma za sobą pewne doświadczenie życiowe. Muszę zaznaczyć, że prawie każda z pań jest majętna i ma jakże „wspaniałego” kochanka/męża.

Książkę zaczyna opowieść o sławnej, szanowanej i pięknej Wandzie. Jak sama uważa, nie wysławiła się talentem ani inteligencją, lecz tym, jak dobrze wyjść za mąż oraz wziąć rozwód. Powoli wspinała się po szczeblach drabiny sławy. Brała ślub z bogatym mężczyzną, brała rozwód, wiązała się z kolejnym, lecz bogatszym od poprzednika. W tym wszystkim pomagała jej uroda. Do żadnego z kochanków nie żywiła większego uczucia, więc nie ma tutaj w ogóle mowy o miłości. Był jednak ktoś, kogo nigdy nie zapomniała. Autor świetnie opisuje uczucia kobiety oraz jej emocje związane z każdą chwilą życia: kiedy była mała, nastoletnia, aż do wieku, w którym się znajdowała podczas opowieści. Minusem jest to, że akcja nie była rozbudowana.

Helene to kobieta niepotrafiąca kochać. Jest urodzoną (dosłownie) pesymistką. W każdym stara się dostrzegać wady, krytykuje wszystkich na każdym kroku. Do pewnego czasu. Kiedy na jej drodze staje Antoine, kobieta zmienia się. Zaczyna dostrzegać piękno, którym emanuje świat. W tej opowieści podoba mi się zmiana Helene – jest bohaterką dynamiczną. Akcja również nie była rozbudowana, ale to przewidziałam po przeczytaniu pierwszej historii. Autor skupia się bardziej na pokazaniu zmiany w zachowaniu głównej bohaterki.

Opowieścią, która  spodobała mi się najbardziej była „Obca”. Opowiada o Odile, która w swoim mieszkaniu ciągle widzi starszą kobietę, która przestawia jej rzeczy z miejsca na miejsce. Zawiadamia o tym policję, która pomaga jej rozwiązać tę tajemnicza zagadkę. Historia spodobała mi się najbardziej, ponieważ bardzo mnie zaskoczyła. Zupełnie nie spodziewałam się takiego zakończenia. Autor opisuje zachowanie kobiety i jej uczucia wobec tytułowej obcej. Uważam, że to opowiadania jest godne uwagi. Niemniej zaskoczyło mnie to, że wszystko później wyjaśnia się w jednym zdaniu.

Tym razem niespodzianka! Historia nie będzie o kobiecie, ale o mężczyźnie. Fabio, to aktor, który sławę i blask ma za sobą. Jak sam przyznał, nie dany mu był talent aktorski, ale za to posiadał urodę, dzięki której rozkochiwał w sobie wiele kobiet.  Żadna z nich nie zajęła miejsca w jego sercu, oprócz jednej – pięknej Bosej Książniczki. Po wielu latach powraca do miejsca, gdzie pierwszy raz ją spotkał, ale czy tam ją odnajdzie? Tutaj zakończenie również jest ciekawe, akcja jest rozwinięta, jest niewielu bohaterów, co mi się podoba. Nie ma większego zamieszania, każda sytuację można z łatwością zrozumieć.

Nie będę przytaczać więcej opowieści. W recenzji pokazałam te, które najbardziej przypadły mi do gustu. Przyznam szczerze, że spodobał mi się sposób pisania Pana Schmitta. Świetnie opisywał uczucia bohaterów i sytuacje, w których się znajdowali. Kilka razy zakończenie zupełnie mnie zaskoczyło, spodziewałam się innego. Nie brakowało także niespodziewanych zwrotów akcji. Wzbudził we mnie pozytywne emocje również poprzez przedstawienie postaci. Jak mówiłam wcześniej -  każda z nich czymś się różniła. Bohaterki były dokładnie takie jak żywe kobiety - pełne sprzeczności. W całej recenzji prawie nie wspomniałam o mężczyznach. Tutaj nie było tak entuzjastycznie jak z kobietami. Bohaterowie ci byli do siebie bardzo podobni: prawie każdy był „idealnym” mężczyzną, miał na boku inną kobietę lub dzieci. Jeśli chodzi o ich charaktery, to byli bardzo pod tym względem wyidealizowani. Zabrakło mi opisów miejsc, w którym znajdowały się postaci. Za każdym razem dowiadywałam się tylko tyle, że osoba posiada mieszkanie albo dom w jakimś mieście. Kolejnym plusem jest narracja, która, według mnie była bardzo dobra.

Książkę polecam wszystkim miłośnikom romansów. Będziecie mogli przenieść się w świat miłości, który nie zawsze jest łatwy. Poznacie osiem świetnych opowieści, gdzie każda posiada inne problemy i różnych bohaterów. Uważam, że w tym utworze Éric – Emmanuel Schmitt naprawdę się postarał.

„Odette i inne historie miłosne” dostaje ode mnie 9/10 gwiazdek!

6 komentarzy:

  1. Jestem namiętną wielbicielką romansów, więc to lektura idealna dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie... Raczej nie dla mnie. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytuję raczej normalnych romansów, a bardziej te paranormalne. ;P Wspanianą książkę, czyli "Oskara i Panią Różę" mam w planach, ale to chyba odpuszczę.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Oskara i Panią Różę" oczywiście polecam! A co do gatunku paranormal romance, to uwielbiam </3

      Również pozdrawiam (;

      Usuń