niedziela, 3 listopada 2013

RECENZJA: "Dary Anioła: Miasto Kości"



       010. autor: Cassanrda Clare
        tytuł: „Dary Anioła: Miasto Kości”
        seria: Dary Anioła
        gatunek: fantasy
        wydawnictwo: Mag
        rok wydania: 27 marca 2007
        ilość stron: 507

Kilka miesięcy temu „Dary Anioła” zaproponowała mi przyjaciółka, jeszcze przed tym wielkim zafascynowaniem filmem. Odrzuciłam jej propozycję, ponieważ uważałam, że nie będę czytać o wampirach, wilkołakach, ani o innych stworach. Kilka dni temu poprosiłam ją o tę książkę i nie zawiodłam się.

Clary to zwykła nastolatka, która nie różni się niczym od swoich rówieśników. Ha, pozory jednak mylą. Dziewczyna ma dar, który pozwala jej widzieć coś, czego zwykli ludzie nigdy nie mają zobaczyć. Podczas imprezy w jednym z klubów spotyka kilkoro nastolatków, którzy próbują zabić zupełnie „niewinnego” chłopaka. Nie widzi tego nikt, oprócz Clary. To dla niej wielki wstrząs. Takim oto sposobem poznaje trójkę Nocnych Łowców – Jace’a, Aleca i Isabell. Jej świat staje do góry nogami – matka znika, dziewczyna trafia do zdemolowanego mieszkania, gdzie czeka na nią niejeden demon.. Czy coś jeszcze może być takie samo, jakie było wcześniej?


„Na razie ostatnie wydarzenia nauczyły Clary tego, że bardzo łatwo jest stracić wszystko, co uważało się za dane na zawsze.”


Ogromnie podoba mi się ogólny zapis całej książki. Autorka darowała sobie opisy natury, wyglądu różnych rzeczy. Bardziej zwróciła uwagę na dialogi między postaciami. Rozmowy, dzięki którym sporo dowiadywaliśmy się o otoczeniu bohaterów, ich wyglądzie, zainteresowaniach.

Cieszę się również, że większość bohaterów, którzy występują w „Mieście Kości” są nastolatkami. Dzięki temu, my, młodzi, bardziej rozumiemy ich zachowanie, emocje. Wiele rzeczy nie jest nam obcych.

Clary, prawdę mówiąc, polubiłam od razu. Wydała mi się dobrą dziewczyną, pozytywną i dającą jak najwięcej siebie dla innych. Zauważalne jest to wtedy, kiedy wraz z Jace’em pomagają Simonowi lub Alecowi. Jednak, dziewczyna ma też charakter. Uparcie dąży do celu, jest ambitna. Kiedy trzeba, nie szczędzi sobie słów krytyki, czy niekiedy (bardzo) ciętych ripost. Wiele zmienia się, kiedy poznaje Jace’a. Staje się bardziej odważna, potrafi przezwyciężyć strach.

Autorka w bardzo ciekawy i wyrazisty sposób przedstawia świat, który nie jest widoczny dla zwykłych ludzi. Opowiada o Wilkołakach, Wampirach, Wróżkach, Skrzatach, Rusałkach, Demonach, Nocnych Łowcach.. Pomimo, iż stworów jest bardzo dużo, to sytuacje, w których one się pojawiają bez problemu da się zrozumieć. Cassanrda Clare nie skupia się tylko i wyłącznie na głównych bohaterach i ich problemach.  Powiązuje z nimi także innych, przez co wydarzenia stają się o wiele ciekawsze.

Bohater, w którym (dosłownie) się zakochałam, to Jace. Szesnastoletni Nocny Łowca. Żyje w Instytucie wraz z dwójką przyjaciół, z którymi zwykle idzie na polowania. Chodzi tutaj o Isabell i jej brata Aleca. Jace jest kontrowersyjnym bohaterem, ale nie da się na niego nie zwrócić uwagi! Jest chamski, bezczelny, arogancki, rzuca ripostami gdzie popadnie, ale potrafi być czuły, troskliwy, opiekuńczy, wyrozumiały. Ma wspaniałe poczucie humoru. Przez połowę książki śmiałam się z jego wypowiedzi. Na dodatek, jest umięśniony i najsprawniejszy ze swoich rówieśników. Po prostu, ma w sobie to „coś”.


„-Co pani może o tym wiedzieć? To znaczy, o miłości.
Dorothea rozłożyła miękkie białe ręce na kolanach.
-Więcej, niż przypuszczasz. Czytałam w twoich fusach od herbaty, pamiętasz, Nocny Łowco? Nie zakochałeś się jeszcze w niewłaściwej osobie?
-Niestety, Damo Nieba, moją jedyną prawdziwą miłością pozostaję ja sam.
Dorothea wybuchnęła śmiechem.
-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej.”


Jako, że jestem miłośniczką romansów, ogromnie spodobał mi się wątek miłosny w owej książce. Cóż, trzeba przyznać, że nawet nie jeden. Myślę, że bardziej rozwinie się w drugiej części. Nie zabrakło także wątku przyjaźni, która w każdej książce ma swój udział.


„Tam, gdzie jest nieodwzajemnione uczucie, występuje nierównowaga sił – odparł Hodge. – Można ją łatwo wykorzystać, ale nie jest to mądre postępowanie. Miłości często towarzyszy nienawiść. One mogą istnieć obok siebie.”  


Kiedy zgłębimy się bardziej w „Mieście Kości”, zauważymy, że nie jest to pusta książka o Wilkołakach, Wampirach i Bóg wie czym jeszcze. Niesie ze sobą wiele prawd. Opowiada o stawianiu sobie celów w życiu, dążeniu do nich, poleganiu na przyjaciołach i pomaganiu sobie nawzajem.


„-Nie jestem nieszczęśliwy. Tylko ludzie pozbawieni celu są nieszczęśliwi. Ja mam cel.”


Książkę polecam absolutnie wszystkim. Nawet tym, którzy mają o niej zdanie takie, jakie ja miałam na początku. Warto chociaż spróbować ją przeczytać. Myślę, że nie będziecie zawiedzeni. Bardzo szybko się czyta. Jeden rozdział, drugi.. aż nagle pierwsza część za Wami. Jeśli chodzi o film, to nie preferuję go, bardziej polecam książkę. Stworzy zupełnie inne, lepsze wyobrażenie w Waszej głowie niż gotowe obrazki..


„Dary Anioła: Miasto Kości” jako pierwsza otrzymuje ode mnie 10/10 gwiazdek spośród recenzowanych przeze mnie książek!

4 komentarze:

  1. A więc teraz bierz wszystko, co wciskam Ci do rąk! :D Jace <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, a jeśli nie będę chciała czegoś wziąć, to wiesz, co masz robić XD

      Usuń
  2. Całkowicie się z tobą zgadzam! Książka przecudowna, nic tylko brać się za następne części ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Właśnie zaczynam pisać recenzję "Miasta Popiołów" :3

      Usuń