środa, 16 października 2013

RECENZJA: "Mężczyzna, którego nie chciała pokochać"



         007. autor: Federico Moccia
          tytuł: „Mężczyzna, którego nie chciała pokochać”
          gatunek: romans
          wydawnictwo: muza
          rok wydania: 17 października 2012
          ilość stron: 346
                                      

Jak mówi opis książki:
 „Ona jest wybitną, uznaną na całym świecie pianistką. Muzyka to jej największa miłość. Prywatnie jest związana z Andreą, dobrze zapowiadającym się architektem. Pewnego dnia Andrea ulega tragicznemu wypadkowi. Kiedy lekarze walczą o jego życie, Sofia przysięga Bogu, że jeżeli ocali Andreę, ona porzuci grę na fortepianie. Operacja się udaje, ale życie tych dwojga nie będzie już takie jak kiedyś...
On jest bogatym i przystojnym mężczyzną. Ma wszystko - domy na całym świecie, samoloty, luksusowe samochody, a nawet własną wyspę. Jest zimny, cyniczny, wyrachowany. Pewnego dnia podczas porannego joggingu chowa się przed deszczem w pobliskim kościele. Zauważa tam Sofię, która przysłuchuje się próbie dziecięcego chóru, i jest nią urzeczony. Postanawia zaprosić ją na kawę, ale Sofia, trochę wbrew sobie, odmawia. On jednak ma już gotowy plan.”


Była taka jak on. Była dryfującą duszą...


Kilka miesięcy wcześniej miałam przyjemność przeczytać „Amore 14” Mocci. Przyznam, że książka spodobała mi się, a zakończenie było niesamowite i zupełnie innego się spodziewałam. Czy podobne emocje wzbudził we mnie „Mężczyzna, którego nie chciała pokochać”? Dowiecie się tego czytając recenzję.

Główną bohaterką jest uzdolniona muzycznie Sofia, która porzuca grę na fortepianie dla swojego chłopaka. Jest piękną i czarującą kobietą, za którą niejeden mężczyzna się obejrzał. Na początku zachowuje się jak rozkapryszona dziewczynka. Jest bardzo uparta i za wszelką cenę chce zostać przy swoim. I to w pewnym momencie ją gubi..
Życie niewątpliwie stawia ją w ciężkiej sytuacji i wymaga od niej wyboru. Czy będzie on trafny? Musi wybrać między dwojgiem mężczyzn, a spójrzmy prawdzie w oczy – to dla kobiety ogromny problem, biorąc pod uwagę, że każdy z nich ją pociąga.

Bohaterem, który nie przypadł mi do gustu był Tancredi. Mężczyzna pozbawiony skrupułów, niezdolny do miłości. Za sprawą otrzymanego niegdyś spadku i dobrych inwestycji, szybko stał się jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Jest zdolny do wszystkiego, byle tylko osiągnąć swój cel i dostać to, czego pragnie. Kiedy widzi cudze szczęście, za wszelką cenę stara się je zniszczyć.
Lecz jest to do pewnego czasu – do kiedy nie poznaje Sofii..

Utwór nie wzbudził we mnie większego entuzjazmu. Po „Amore 14” spodziewałam się czegoś lepszego, ale tak się niestety nie stało. Gdyby autor dodał więcej zagadek, a nawet więcej bohaterów, to książka byłaby ciekawsza.

Nie spodobały mi się sceny miłosne, które praktycznie wyglądają tak samo. Trudny w odbiorze jest także początek powieści, ponieważ na początku nie mogłam połapać się kto jest kim.

Zachowania bohaterów, ich sytuacje, wybory i niektóre zdarzenia były do przewidzenia. Tak naprawdę, to wiedziałam jakie będzie zakończenie (a nie lubię tego wiedzieć). Niewiele rzeczy mnie zaskoczyło.

Reasumując, książkę można przeczytać, ale do cudów nie będzie zaliczona..

"Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" dostaje ode mnie 5/10 gwiazdek!

4 komentarze:

  1. Mimo wad, o których piszesz sięgnę po tę książkę (jeśli nadarzy się ku temu okazja :)) - coś mnie w niej intryguje. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i co do scen miłosnych się zgodzę, ale ta książka ma też wiele pozytywów, chociażby nawiązanie do muzyki, historia miłosna, która jest utrapieniem, troche inaczej ją odebrałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, nawiązanie do muzyki ogromnie mi się podobało, sama mam z nią wiele wspólnego (;

      Usuń