poniedziałek, 7 października 2013

RECENZJA: "Marina"



  006. autor: Carlos Ruiz Zafón
          tytuł: „Marina”
          gatunek: fantasy
          wydawnictwo: Muza
          rok wydania: 12 listopada 2009r.
          ilość stron: 286

I znowu kolejna przygoda z Zafónem! Tym razem książką, którą przeczytałam była „Marina”. Wcześniej miałam przyjemność poznać „Światła Września” oraz „Księcia Mgły”. Już na początku powiem, że książka ta zdobyła u mnie wiele plusów i jestem bardzo z niej zadowolona!

Przejdźmy zatem do recenzji.

Akcja toczy się w latach osiemdziesiątych XX wieku. Głównym bohaterem jest Óscar Drai, który uczęszcza do miejscowej szkoły z internatem. Jest zafascynowany krajobrazem otaczającym jego nowe środowisko. Pewnego dnia poznaje piękną i czarującą Marinę. Szybko nawiązuje kontakt z dziewczyną i stają się przyjaciółmi. Zaczynają wielką przygodę, która początek ma podczas śledzenia zagadkowej damy w czerni. I tak odkrywają zapomnianą, mrożącą krew w żyłach historię, która niegdyś wstrząsnęła całą Barceloną. 

Zagadki, zagadki, wszędzie zagadki. Pod tym względem książka bardzo mi się spodobała. Nie było chwili, bym stwierdziła, że jest nudna. Na każdej stronie kryły się nowe pytania, odpowiedzi i bohaterowie. Historia nie była zagmatwana, wszystko miało swój początek i koniec. Dzięki mrocznym elementom bywały chwile, kiedy bałam się przewrócić kartkę na następną stronę. Ale ciekawość i tak wygrywała, bo chciałam się dowiedzieć „co będzie dalej?!”. 

Kolejną rzeczą, która mnie zachwyciła, było połączenie dwóch elementów: fantastyki i horroru. Nie brakowało scen, kiedy bohaterowie toczyli walki z paranormalnymi istotami, które wdarły się do świata ludzi. Chciały wprowadzić własne prawa, a co najważniejsze.. oszukać śmierć. Fantastyka pojawiała się podczas nocnych poszukiwań głównych bohaterów. Często błądzili nocą po ciemnych kanałach, cmentarzach, zakamarkach. Przede wszystkim zauważalna jest wtedy, kiedy widzimy walkę dobra i zła. Ale czy jesteśmy pewni, że w tym utworze, to właśnie dobro wygra?


„Zawsze sądziłem, że stare dworce kolejowe były nielicznymi magicznymi miejscami, jakie pozostały jeszcze na świecie. Unosiły się an nich wspomnienia dawnych pożegnań, rozstań, początków dalekich podróży, z których nie było już powrotu. Jeśli kiedyś się zgubię, niech mnie szukają na dworcu, pomyślałem.”


Nowość, jaka czekała mnie w „Marinie”, to wątek przyjaźni. Niewątpliwie to jeden z najważniejszych wątków w tej książce. Dwójka przyjaciół jest w stanie zrobić dla siebie wszystko. Potrafią poświęcić nawet swoje własne życie za drugą osobę. Nazwałabym to nawet braterską miłością. Traktowali siebie nawzajem jest rodzeństwo (oprócz paru momentów, domyślamy się jakich).

Zazwyczaj mam w zwyczaju zapisywanie cytatów z przeczytanych książek, które najbardziej rzuciły mi się w oczy. Tym razem było ich o wiele więcej, niż w innych utworach! Słowa nie są skomplikowane, lecz proste. Proste, ale dają dużo do zrozumienia. Reasumują, uważam, że „Marina”, to książka z przekazem.


„Gdyby ludzie zastanowili się nad jedną czwartą tego, co mówią, świat byłby rajem.”


Postacią, która zaciekawiła mnie bardziej, niż główny bohater, była tytułowa Marina. Dziewczyna o pięknej twarzy i blond włosach, a co najważniejsze – o bogatej osobowości. Pomimo, że nie chodziła do szkoły, jak pozostali jej rówieśnicy, posiadała niebywałą mądrość. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego się nie uczyła. Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w książce i zapewniam was, że będzie dla was przeżyciem. Kiedy dziewczyna poznaje Óscara jej życie odmienia się. Mówi o nim jako o najlepszym przyjacielu i niewątpliwie tak właśnie jest. Zbliżają się do siebie podczas rozwiązywania zagadki, o której słyszała cała Barcelona.


„Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło.”


To, co zaskoczyło mnie najbardziej, to wzruszenie na końcu książki. Kiedy to sekrety pozostają rozwikłane, a pytania mają już odpowiedzi. Co wtedy dzieje się z dwójką bohaterów?
Jedynym małym minusem, jaki posiadała „Marina”, było to, iż tak naprawdę nie posiadała według mnie zakończenia. Nie wiemy, co stało się kilkanaście lat po owych zdarzeniach z Óscarem. Jest tylko krótka wzmianka o jego wspomnieniach.


„Czas robi z ciałem to samo, co głupota z duszą.”


Książkę polecam wszystkim nastolatkom! Uwierzcie, potrafi w niejednej sytuacji wstrząsnąć naszymi emocjami, ale nie brakuje też wzruszeń. W „Marinie” każdy bohater opowiada tę samą historię, ale każdy mówi o niej z zupełnie innego punktu widzenia.

„Marina” dostaje ode mnie 9/10 gwiazdek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz